Bp Okroj: „Życzę Wam, byście byli dumni ze swojej Ojczyzny”
Bp Arkadiusz Okroj, fot. dzięki uprzejmości parafii w Aulnay-sous-Bois
Serdecznie życzę byście realizowali ten ciągle aktualny testament św. Jana Pawła, byście nie ustawali w budowaniu swej tożsamości na fundamencie wiary w Chrystusa Zmartwychwstałego. Życzę Wam, byście byli dumni ze swojej Ojczyzny, a Polska była dumna ze swoich dzieci, które rozproszone po całym świecie, nie będą się lękać dawania temu światu świadectwa swej wiary – powiedział w życzeniach z okazji Wielkiego Tygodnia i Wielkiejnocy ks. bp Arkadiusz Okroj, biskup pomocniczy pelpliński. Na początku kwietnia głosił rekolekcje w polskiej parafii w Aulnay-sous-Bois. O tym czasie oraz innych sprawach opowiedział portalowi polskifr.fr. Zapraszamy do lektury wywiadu.
Ks. Tomasz Sokół: Czy Ksiądz Biskup mógłby powiedzieć czytelnikom naszego portalu kilka słów o sobie?
Ks. bp Arkadiusz Okroj: Jestem biskupem pomocniczym diecezji pelplińskiej. Tam zostałem wyświęcony 30 lat temu na prezbitera. Najpierw pracowałem w duszpasterstwie, następnie po studiach teologicznych – przez 10 lat byłem ojcem duchownym w Wyższym Seminarium Duchownym w Pelplinie. To był piękny czas towarzyszenia duchowego młodym ludziom, którzy rozeznawali swoje powołanie. Od 2010 r. – byłem proboszczem. Był to czas budowania. Budowania relacji z ludźmi, dla których Kościół był przestrzenią integrowania sprowadzających się z bardzo różnych stron Polski mieszkańców. Był to czas również dosłownego budowania – ponieważ parafia prędko się rozrastała i trzeba było powiększyć kościół. Dokonało się to w rekordowym czasie – w ciągu dwóch lat. Budowanie to cieszyło i jednoczyło parafian. Dowodem tego było ich zaangażowanie w powstających grupach modlitewnych. Trzy lata temu zostałem wyświęcony na biskupa pomocniczego. Związane jest to z nowymi wyzwaniami. Z pewnością ważna jest tu troska o formację kapłanów. Troska o zdrowe relacje między kapłanami oraz między kapłanami a ludźmi świeckimi. Bardzo cenne są dla mnie wszystkie spotkania z ludźmi młodymi. Chociażby z powodu udzielania przeze mnie sakramentu bierzmowania – spotkań tych jest bardzo wiele.
Temat emigracji w Kościele jest dziś ważny: Jakie są kontakty Ks. Biskupa z Polonią?
Temat emigracji w Kościele – nie może być nieważny. Emigracja w Kościele to nie jest temat abstrakcyjny. Polska emigracja to przecież m.in. moi znajomi, dawni koledzy, którzy z różnych powodów musieli opuścić Ojczyznę. Miałem kontakt z emigracją, która znalazła swój dom w Niemczech, w Hamburgu i okolicach. Trochę przez przypadek, ale przecież u Pana Boga nie ma przypadków, zetknąłem się z emigracją z Polski, która znalazła swoją drugą ojczyznę we Francji, w Alzacji. Polacy przebywający na emigracji, dla których Kościół był zawsze ważną przestrzenią integracji – imponowali mi swoją niezłomną wiarą. Przeżywali przeróżne bardzo trudne historie, wylali często morze łez. Ale pomimo wielu trudności w szybko zmieniającym się świecie – starali się wychować dzieci w taki sposób, by nie oderwały się od kultury Polski, by nie oderwały się od wiary, by nie były wykorzenione w globalnej wiosce – jaką jest dziś świat.
Jakie są najpilniejsze wyzwania duszpasterskie i pastoralne, przed którymi stoi Kościół w Polsce?
Z pewnością kilka lat temu skończył się dla Kościoła bardzo komfortowy czas. Czas, w którym w rodzinach w sposób naturalny przekazywano z pokolenia na pokolenie wiarę. Czas, w którym stosunkowo wielu młodych ludzi podejmowało powołanie do kapłaństwa czy też do życia konsekrowanego. Od momentu wstąpienia do Unii Europejskiej – w Polsce z pewnością poprawiła się sytuacja gospodarcza wielu rodzin. Ludzie otworzyli się jak nigdy dotąd na świat doznań, które można nabyć za pieniądze. Dobrobyt w wielu przypadkach zrodził poczucie samowystarczalności. Poczucie to niestety zaowocowało kryzysem relacji. Przede wszystkim relacji w rodzinach, które coraz częściej się rozpadają. W których pojawia się coraz mniej dzieci. Ludzie coraz częściej przeżywają komplikacje dotyczące ich postawy moralnej. A wtedy jest im nie po drodze z przekazem, który kojarzony jest z Kościołem. Łatwo wtedy podejmują gotową w nieprzyjaznym Kościołowi świecie narrację, w której ukazany jest obraz Kościoła w sposób zdeformowany, groteskowy.
W tej sytuacji, przy gwałtownie malejących powołaniach – Kościół musi stosunkowo radykalnie zmienić model dotychczasowego duszpasterstwa. Trzeba otworzyć się na ludzi świeckich. Mamy takich, póki co, w Polsce bardzo wielu. Niemniej to od duszpasterzy będzie zależeć, czy ten potencjał wykorzystają. Ten czas niewątpliwego kryzysu – jeśli będziemy mądrzy – można wykorzystać, by Kościół był jeszcze piękniejszy, bardziej autentyczny, bardziej przekonujący. W naszej diecezji stawiamy na Wydział Duszpasterski. Generuje on wizje spójnego duszpasterstwa sakramentalnego, w które angażują się świeccy. Ich rola jest bardzo duża. Do młodych – zwracają się ze swoimi świadectwami młodzi. Podobnie jest z przygotowaniem do małżeństwa. W ramach tzw. Weekendów Dla Narzeczonych – kandydaci uczestniczą w różnych dynamikach, mają możliwość wysłuchania świadectw ludzi, którzy umieli pokonać kryzysy związane z wiarą i odkryli piękno chrześcijańskiego małżeństwa. Organizujemy specjalne kerygmatyczne rekolekcje dla kandydatów do bierzmowania. Czas tych rekolekcji jest niezwykle dynamiczny. Są tam zabawy integracyjne, dynamiki, świadectwa rówieśników – przede wszystkim głoszenie kerygmatu i solidna modlitwa. Sądzę, że Pan Bóg nie chce byśmy byli Kościołem opuszczonych rąk. Również przez trudności i kryzysy stymuluje nas do rozwoju i odnowy.
Proszę odnieść się do sytuacji na Ukrainie i pomocy uchodźcom, z którą spotykają się oni w Polsce?
Sytuacja na Ukrainie, jak wiemy, jest bardzo niepokojąca, groźna, nieprzewidywalna, bardzo dynamiczna. Od początku wojny, zatem od 24 lutego – Polska otworzyła się na Ukraińców uciekających przed wojną. Wyzwoliło to bardzo dużo dobra w Polakach. Z pomocą ruszył Kościół, który otworzył wiele seminariów duchownych dla uchodźców, zakonów. Przede wszystkim na pierwszej linii frontu pomocy stanęła Caritas. Wystawione przez Caritas namioty nadziei – jako pierwsze stworzyły przestrzeń, w której można było ogrzać serca i ciała, zaspokoić podstawowe potrzeby. Do pomocy ruszyli wolontariusze. Wielu młodych ludzi. Ludzie ci nie pytali się o poglądy, o dotychczasową historię życia. Wobec ewidentnej agresji każdy z tych ludzi starał się służyć pomocą. Pierwsza fala emigracji – to w większości uchodźcy, którzy znali Polskę lub kraje Zachodu. Wielu potrzebowało tylko tymczasowego schronienia. W tej chwili w Polsce przybywa coraz więcej ludzi, którzy będą z pewnością w niej dłużej. Rodziny otworzyły swe domy. Podobnie różne instytucje czy też bardziej zasobne dysponujące lokalami zakłady pracy. Imponujące jest to, że uciekający przed wojną znaleźli schronienie przede wszystkim u polskich rodzin. Przed nami wiele ważnych decyzji, które zapewnią poczucie bezpieczeństwa zarówno uchodźcom jak i tym, którzy im pomagają. Z pewnością przed nami relokacja uchodźców, którzy gromadzą się w większych ośrodkach, do mniejszych miejscowości, gdzie łatwiej będzie o mieszkanie i pracę. Gości z Ukrainy można spotkać pewnie niemal wszędzie. Ostatnio odwiedzając szkoły na Pomorzu – spotykałem dzieci z Ukrainy, w szkołach, które robiły wszystko, by mogły doświadczyć trochę normalności.
Temat życia konsekrowanego jest bliski Ks. Biskupowi. Jakie zagrożenia i nadzieje widzi Ekscelencja dla zakonów w Polsce we współczesnych czasach?
Jak już wcześniej powiedziałem – żyjemy w realiach, które nie sprzyjają młodym ludziom, których Pan Bóg powołuje. Często brakuje im odwagi. Często nie mają wsparcia w rodzinie. Często nie radzą sobie z interpretacją trudności dotykających współczesny Kościół. Powołań jest mniej, co można było zauważyć już wcześniej w przypadku życia konsekrowanego. Niemniej mnie powierzono odpowiedzialność za bardzo specyficzną formę tego życia. Mianowicie za Indywidualne Formy Życia Konsekrowanego. Należą do nich dziewice konsekrowane oraz wdowy i pustelnicy. Ten rodzaj życia konsekrowanego, rozwinął się po Soborze Watykańskim II. Ale tak naprawdę był on początkiem życia konsekrowanego w ogóle. To w pierwotnym Kościele pełni ideałów ludzie decydowali się na konsekrację. Młode kobiety decydowały się na życie w dziewictwie konsekrowanym, wdowy decydowały się na służbę Kościołowi przyjmując obrzęd błogosławieństwa. Pustelnicy wybierali charyzmat życia poza zgiełkiem miast. Specyfiką tego rodzaju życia konsekrowanego jest to, że nie tworzy on struktur. Dla osób, które wybierają ten rodzaj życia konsekrowanego – wspólnotą jest diecezja. Ważna jest tutaj dobra relacja z odpowiedzialnym za diecezję biskupem. Razem z nim rozeznają sposób realizacji swojego powołania. Okazuje się, że w Polsce mamy sporo osób zaangażowanych w życie Kościoła, żyjących swoją konkretną duchowością, dla których te formy życia są atrakcyjne, ponieważ pozwalają w sposób jeszcze bardzie twórczy realizować swoje misje.
Pobyt i rekolekcje wielkopostne w Aulnay-sous-Bois: Czy wywozi Ks. Biskup stąd jakieś szczególne wrażenia i wspomnienia?
Przede wszystkim spotkałem tu wspaniałych, młodych, energicznych duszpasterzy. Całe swoje serce wkładają w pracę duszpasterską. Polacy, którzy tu przyjeżdżają doceniają to. Ważne są dla nich wszelkie spotkania liturgiczne przede wszystkim Msza święta. Ale też ważną przestrzenią integracji środowiska polonijnego – są salki, gdzie nawiązują się relacje godne miana rodzinnych. Spotkałem tu ludzi, którzy przeżyli na początku swojego pobytu bardzo trudne chwile. Ale te chwile stały się dłutem, za pomocą których Pan Bóg pięknie uformował ich serca. Tworzą wspaniałe rodziny. Ich dzieci obecne są zarówno tutaj w kulturze francuskiej, ale też otwierają się na bogactwo polskiej kultury i polskiego języka. Ogromne wrażenie zrobiła na mnie młodzież. Są to młodzi, którzy potrafią modlić się, milczeć przed Najświętszym Sakramentem, ale też podejmują szalone inicjatywy swoich duszpasterzy. Uczestniczą w spotkaniach, pielgrzymkach, zabawach integracyjnych.
Polonia we Francji – prosimy o krótkie przesłanie dla niej w kontekście Wielkiego Tygodnia i Wielkanocy.
Wielki Tydzień i Święta Wielkiej Nocy uczą nas ważnej mądrości. Każdy człowiek, każdy śmiertelnik – niezależnie od tego, gdzie żyje i jakie ma poglądy – musi zmierzyć się z tajemnicą krzyża. Tajemnica ta przenika rzeczywistość, w której żyjemy. Tu, w doczesności, nie ma nic stałego. Tu najsilniejsze struktury ulegną rozpadowi. Każdy kto się urodził – niezależnie od tego jaką pozycję zajmuje, jakimi dysponuje środkami – kiedyś umrze. Przeżyje swój Wielki Tydzień poprzedzający doświadczenie Golgoty. Ci, którzy stracili wiarę – będą musieli samotnie skonfrontować się z tą tajemnicą. Dla wierzących tylko w doczesność – tajemnica Wielkiego Tygodnia, a więc cierpienia, śmierci – jest niezrozumiałym absurdem. My wierzymy w Boga, który jest tajemnicą. W Boga, który jest Bogiem z nami, nie chce naszego osamotnienia, ciągle do nas mówi. Przemawiał w historii zbawienia na różne sposoby. Najpełniej jednak wypowiedział się przez swojego Syna – Słowo Wcielone. Przez Jezusa Chrystusa. A Jezus wszedł w nasz krzyż. Zwyciężył na nim śmierć. Krzyż, który dla niewierzących jest klęską, ścianą nicości – dla wierzących w Jezusa Chrystusa jest bramą do pełni życia. Odtąd dla tego, który wierzy w dzieło zbawcze to co dotychczas było absurdem – nabrało głębokiego sensu. Odtąd sens ma wszelkie cierpienie – fizyczne, psychiczne, duchowe – jeśli jest przeżywane z Jezusem Chrystusem.
Pragnę zatem wszystkim, szczególnie Polonii żyjącej we Francji, życzyć wytrwania w wierze w dzieło zbawcze. Wówczas doświadczycie, że nic w waszym życiu nie było przypadkiem. Że z trudnych doświadczeń – przeżywanych z Chrystusem – zawsze wyrasta prawdziwe dobro. Dla mnie takim widzialnym dobrem dostrzeganym tu, we Francji – są wspaniałe polonijne rodziny, które angażują się w adresowane do nich dynamiczne duszpasterstwo. W ten sposób spełniają one przesłanie – testament – zostawiony Polonii przez św. Jana Pawła II.
Jego pragnieniem było, aby Polska emigracja zarówno polityczna jak i zarobkowa była dumna ze swojego pochodzenia i historii. Do zgromadzonej w Rzymie w 1990 roku papież apelował: „Winniśmy czuć się zawsze jedną wspólnotą. Niezależnie od tego, gdzie są nasze domy i miejsca pracy. Jesteśmy odpowiedzialni za rozwój naszej kultury i nauki, ale nie możemy też zapomnieć, że należymy do wielkiej wspólnoty Narodów, że korzystamy z ich dorobku i osiągnięć. Inne narody też chcą ubogacać się czerpiąc z naszego skarbca. Możemy być dumni z tego co mamy, dlatego tak bardzo ważne jest, by czuć się Polakiem, mieć świadomość polskich korzeni, które sięgają 1000 lat.
Jesteśmy odpowiedzialni za Polskę, za to co ona stanowi, i za to, co od niej otrzymaliśmy i otrzymujemy”.
Papież wyznaczył też polskiej diasporze program moralny do realizacji w trudnych warunkach Emigracji. W Brukseli w 1985 roku prosił o dawanie świadectwa wierze: „Im bardziej będziecie wierni Bogu, w waszej tożsamości i kulturze, tym owocniejszy będzie wasz wkład nie tylko w dobro kraju i narodu, w którym tkwią wasze korzenie, ale także owocnie i skuteczniej będziecie mogli służyć dobru waszych nowych ojczyzn i społeczeństw, które współtworzycie”.
Serdecznie życzę byście realizowali ten ciągle aktualny testament św. Jana Pawła, byście nie ustawali w budowaniu swej tożsamości na fundamencie wiary w Chrystusa Zmartwychwstałego. Życzę Wam, byście byli dumni ze swojej Ojczyzny, a Polska była dumna ze swoich dzieci, które rozproszone po całym świecie, nie będą się lękać dawania temu światu świadectwa swej wiary.
czytaj też:
Bp Turzyński: Warto odkryć to, co nas łączy z Francją >>>
Abp Depo: Moje przywiązanie do Matki Bożej? Wyniosłem je z domu >>>
Dodaj komentarz