Zamyślenia adwentowe: cztery adwenty i Pan Bóg cz. 3
fot. Pixabay.com
Czekamy na powtórne przyjście Pana Jezusa na końcu czasów. Nasze życie również jest adwentem, który zakończy śmierć. Istnieje jeszcze inny adwent, może nieco mniej oczywisty, który przeżywa bardzo wielu z nas. Odwołując się do historii biblijnego Jaira i jego córki zastanowimy się czym on jest.
Scena interesująca nas dziś szczególnie znajduje się m.in. w Ewangelii wg św. Marka (Mk 5,21-24,35-43). Do Pana Jezusa, wokół którego zgromadziły się tłumy, przychodzi przełożony synagogi imieniem Jair i prosi Go: “Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła”.
Spróbujmy potraktować sytuację, w jakiej znalazł się Jair, jako symbol najróżniejszych ludzkich niedomagań. Wyobraźmy sobie, że reprezentuje on wszystkich ludzi, którzy przeżywają różnego rodzaju problemy natury fizycznej, psychicznej czy duchowej. Człowiek, który doświadczając tego czeka na interwencję Boga, również przeżywa swego rodzaju adwent. Liczy, że Pan przyjdzie i pomoże. Jair mówi do Jezusa: “przyjdź”, a przecież “adwent” znaczy “przyjście”.
Ważne jest jednak to, żeby to czekanie nie było bierne, ale aktywne; takie, jakie było w przypadku Jaira – on poszedł i szukał Jezusa.
Wskrzeszenie córki Jaira – obraz Ilji Riepina z 1871, fot. wikimedia
A teraz spróbujmy nieco zawęzić temat i wyobraźmy sobie, że Jair symbolizuje człowieka, który umiera duchowo. W takim toku rozumowania jego córeczka będzie obrazem duszy ludzkiej, skąpanej w grzechach ciężkich. Pamiętamy, że gdy zrozpaczony ojciec jeszcze mówił doniesiono mu: “Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?”. A czy w życiu codziennym nie zdarzają się sytuacje, że zupełnie niemal zgubiony grzesznik, która resztkami sił próbuje szukać ratunku, słyszy od innych: “Twoja dusza już umarła, dla takiego badziewia jak ty, nie ma już ratunku! Jesteś skończony!”. Tymczasem Jezus mówi: “Nie bój się, wierz tylko!”.
I co zdarzyło się dalej? Oto Pan Jezus poszedł i w otoczeniu jedynie kilku osób wszedł do domu Jaira i rzekł do dziewczynki: “«Talitha kum», to znaczy: «Dziewczynko, mówię ci, wstań»!”. W przypadku grzesznika zupełnie analogiczne zdarzenie na poziomie duchowym może dokonać się w konfesjonale, gdy bez rozgłosu, w bliskiej relacji z Panem, dusza grzesznika ożywa.
W zakończeniu historii Jaira i jego córki czytamy, że Jezus polecił, aby dziecku dano jeść. Dusza ludzka, która powstała ze śmierci grzechowej, również potrzebuje takiego “jedzenia”. Czym ono jest? Składają się na nie chociażby: Eucharystia – najdoskonalsza modlitwa, inne modlitwy, czytanie Pisma Świętego, itp.
Ten liturgiczny czas Adwentu jest wyśmienitą okazją do takiego powstania duszy ze śmierci do życia. Ważne są te zewnętrzne przygotowania do Świąt, ale czymże one byłyby bez żywej duszy w człowieku? Bo czymże byłoby życie dla Jaira bez jego ukochanej córki, choćby nawet posiadał niezliczone bogactwa?
Dodaj komentarz