Wojtyła i Wyszyński – tandem tysiąclecia
fot. Instytut Prymasowski Stefana Kardynała Wyszyńskiego
Przepełniony po brzegi Plac św. Piotra, 22 października 1978 roku. Msza św. inauguracyjna pontyfikatu nowo wybranego papieża. Zaciekawienie z domieszką sensacji – papież z dalekiego kraju, Polak, pierwszy nie-Włoch na tronie Piotrowym od 455 lat. Jaki będzie? Co zrobi? – Padają mury i żelazne kurtyny, Europa białych plam, leżąca gdzieś na Wschodzie, poza zasięgiem, zaczyna wypełniać się informacjami.
Homagium, czyli tradycyjne oddanie czci Ojcu Świętemu – kard. Wyszyński pada na kolana, ale Jan Paweł II całuje go w rękę. Dzień później, już w węższym gronie, w trakcie audiencji dla Polaków, wypowiada słynną dziś kwestię: „Nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego Papieża Polaka, który dziś pełen bojaźni Bożej, ale i pełen ufności rozpoczyna nowy pontyfikat, gdyby nie było Twojej wiary, niecofającej się przed więzieniem i cierpieniem, Twojej heroicznej nadziei, Twojego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła, gdyby nie było Jasnej Góry – i tego całego okresu dziejów Kościoła w Ojczyźnie naszej, które związane są z Twoim biskupim i prymasowskim posługiwaniem”.
Byli zgranym tandemem. Wyszyński – prymas Polski – starszy o pokolenie – miał już doświadczenie w kierowaniu Kościołem. Wojtyła – metropolita krakowski – uczył się szybko i był lojalny. Bliska współpracownica Prymasa wspomina, że po otrzymaniu godności kardynalskiej przez abp. Wojtyłę, kard. Wyszyński powiedział, że odtąd będą jak dwa konie ciągnąć wóz Kościoła. Byli niepowtarzalnymi osobowościami, ale scaliły ich doświadczenia życiowe – byli wychowanymi przez ojców sierotami, którzy po śmierci matek całkowicie oddali się Matce Bożej. Jako księża i biskupi, mimo trudności i szykan ze strony władz komunistycznych, ewangelizowali niestrudzenie i z pasją pamiętając o dobru wszystkich rodaków, całego narodu. Przeszli wspólnie wyboistą drogę aż do chwili, w której padły słowa: Nie byłoby na Stolicy Piotrowej papieża Polaka…
W 1983 r., w czasie drugiej pielgrzymki do Polski, Papież dziękował Bożej Opatrzności „za to, że w trudnym okresie naszych dziejów, po drugiej wojnie światowej, na przełomie pierwszego i drugiego Tysiąclecia – dała nam tego Prymasa, tego Męża Bożego, tego Miłośnika Jasnogórskiej Bogurodzicy, tego nieustraszonego Sługę Kościoła i Ojczyzny”.
Stali się także wspólnotą cierpienia, gdy dni kard. Wyszyńskiego były policzone, 13 maja 1981 r. Jan Paweł II został ranny w zamachu. Wówczas Prymas prosił rodaków, żeby nie modlili za niego, a za rannego Papieża, który wówczas przebywał w poliklinice Gemelli.
Ostatnia rozmowa tych dwóch wielkich Polaków odbyła się 25 maja. Prymas był już pewny, że Jan Paweł przeżyje, powiedział mu, że całuje jego ręce, a Jan Paweł II odparł, że całuje stopy kardynała. I mówili, że Matka Boża jest z nimi.
Jak zostali zapamiętani prymas Wyszyński i Jan Paweł II? Czy w ogóle pamięć o nich jest żywa, a może sprowadza się do kremówek?
Aneta Liberacka, prezes Fundacji Medialnej 7 i wydawca portalu Stacja 7, która zdecydowała o wznowieniu biografii kard. Wyszyńskiego „Ojciec wolnych ludzi” autorstwa Pawła Zuchniewicza stwierdza w rozmowie z Family News Service, że młodzi Polacy nie znają Prymasa Tysiąclecia lub bardzo niewiele o nim wiedzą. Stąd pomysł na wznowienie książki i trzeba podkreślić, że była to dobra decyzja – nakład jest już niemal wyczerpany. Gdyż bardzo ważne jest, w jaki sposób dotrze się do młodego odbiorcy. – Należy przekazywać podstawowe fakty z jego życiorysu, jednak gdy pokazujemy, że można nauczyć się od niego jak żyć, modlić się, pracować, staje się on przewodnikiem i autorytetem.
Prezes Fundacji była pozytywnie zaskoczona, gdy na propozycję, by odbiorcy Stacji 7 zadali pytania, związane z kard. Wyszyńskim, otrzymali aż czterysta zgłoszeń. Redakcja nie spodziewała się tak dużego odzewu, zaś odbiorcy pytali o wypracowanie takich cech jak cierpliwość, wytrwałość, planowanie, gospodarowanie czasem, powołanie do małżeństwa. Tego mają nauczyć się od wyniesionego na ołtarze we wrześniu kardynała. Nie wszystkie pytania były ściśle konfesyjne i świadczyły, że gdy wyjdzie się do młodych, reagują i interesują się postacią Prymasa, bo może nauczyć wielu ważnych rzeczy.
Dla dorosłych odbiorców jest on natomiast rodzajem coacha, trenera, który uczy pracy, ale nie tylko – pokazuje też, jakie przymioty w człowieku kształtuje praca, która nie jest tylko środkiem zarabiania na życie, ale też formuje charakter, zawsze coś w człowieku rzeźbi, np. cierpliwość i pokorę i dzięki temu można dostrzec jej nowy sens.
Portal Stacja7 opracował też dla nauczycieli gotowe konspekty o prymasie Wyszyńskim, w których będzie można się nauczyć czym są wartości, świętość, wolność. Są też quizy i gra karciana, które mają przybliżyć tego wyjątkowego Polaka.
O wzroście zainteresowania postacią Prymasa Tysiąclecia mówi Andrzej Arseniuk, rzecznik prasowy Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego. Jego zdaniem wiąże się to z wrześniową beatyfikacją kard. Wyszyńskiego i po zastoju, związanym z pandemią, coraz więcej szkół zgłasza się by w zorganizowanych grupach odwiedzić Muzeum. O tym, czy Patroni będą obecni w świadomości kolejnego pokolenia Polaków, zadecyduje czas i nowoczesne przedstawienie Papieża i Prymasa, organizowanie warsztatów, zaznajomienie z ich przekazem.
Zapytany o to, czy Jan Paweł II kojarzy się rodakom wyłącznie z kremówkami, wicedyrektor Muzeum, Grzegorz Polak, reaguje pewnym zniecierpliwieniem. Muzeum powołane jest do zachowania pamięci największych w dziejach Polaków, ale jego zdaniem trzeba to umiejętnie robić. Najłatwiej jest „ubrać” papieża Wojtyłę w konfesyjne szaty, ale w taki sposób nie trafi on do szerszego grona. Należy pokazać, że Jan Paweł II kierował swoje przesłanie do wszystkich ludzi, nie tylko do wierzących.
Grzegorz Polak daje przykład – pielgrzymka Ojca Świętego do Ojczyzny w roku 1991, po upadku komunizmu. Papież poświęcił wówczas swoje kazania Dekalogowi i kierował słowo do wszystkich. W Dekalogu pierwsze trzy przykazania są konfesyjne, reszta dotyczy każdego bez wyjątku. I przekaz Jana Pawła nie był skupiony na nakazach, a był pozytywny, ukazywał, że przykazanie ma skłonić człowieka do pracy nad sobą, pokazywał ich pozytywny aspekt. Na przykład w czwartym przykazaniu „Czcij ojca swego i matkę” – żyj tak, żebyś zasłużył na szacunek własnych dzieci. Piąte przykazanie „Nie zabijaj”, ale też szanuj i ochraniaj życie. Mówił o aborcji, apelował do wspólnot parafialnych i kościelnych, żeby pomagali kobietom w ciąży. W kolejnych przykazaniach, np. ósmym „Ne będziesz mówił kłamstwa” wszedł w obszar mediów, mówił, że słowo powinno łączyć. We wszystkim wskazywał aktualne, ale odwieczne problemy – rodziny, prawa człowieka, wolności.
Wicedyrektor Muzeum informuje, że zespół jego pracowników wszedł w przestrzeń publiczną z plakatami, bilboardami, reklamami na autobusach, organizowane są warsztaty dla różnych grup wiekowych, w których mówi się o rodzinie, przyjaźni, odpowiedzialności. – Ważne są metody docierania, żeby młodemu człowiekowi przekazać wartości. A najlepiej dotrzeć opowiadając, np. o tym, jak Jan Paweł II nawiedził rodzinę w afrykańskiej chacie czy rodzinę Milewskich nad jeziorem Wigierskim. Ważny jest przykład, na czytanie pism też przyjdzie czas – podkreśla Grzegorz Polak.
Zwraca uwagę, że od tych wielkich Polaków można ciągle się uczyć. Właśnie ukazała się ich korespondencja. Można uczyć się szacunku do każdego człowieka i dialogu ze wszystkimi, nawet z najbardziej oddalonych ideologicznie. Z szacunkiem pisali o komunistach, swoich przeciwnikach.
– Mamy skarb na wyciągnięcie ręki, musimy z niego czerpać i uczyć, jak przekazywać ich wielki dorobek – stwierdza Grzegorz Polak.
Dodaj komentarz