Rower i mandolina, czyli Wielki Czwartek mniej typowy
Ks. Sebastian Karwowski, PolskiFR/TS
Wielki Czwartek to dzień szczególnie poświęcony Eucharystii i kapłaństwu. Wierni tego dnia wyrażają wdzięczność kapłanom za ich posługę. Kapłaństwo to jednak nie tylko sprawy duszpasterskie, ale także różnorodne pasje, którym księża poświęcają się w wolniejszych chwilach. Ks. Sebastian Karwowski z parafii Miłosierdzia Bożego w Paryżu XVII oraz ks. Andrzej Barnaś z Corbeil-Essonnes podzielili się z czytelnikami PolskiFR swoimi zainteresowaniami.
Relacja ks. Sebastiana: spokojnie podciągnę się 17-18 razy bez problemu, pompek zrobię 60 na raz bez żadnej przerwy
Trudno mi mówić o sukcesach szczególnie moich osobistych, ale jako wspólnota parafialna na pewno jakieś osiągnięcia mamy. Przede wszystkim to, co mi się podoba, z czym dobrze się czuję na parafii, z czego jestem w jakiś sposób dumny, to naprawdę rodzinna atmosfera. Parafia Miłosierdzia Bożego nie jest duża, można śmiało powiedzieć: jedna z mniejszych w Paryżu, jeśli chodzi o polskie wspólnoty. Na Msze św. przychodzi w niedziele lub święta ok. 200 osób. To jednak oznacza tyle, iż znamy się dobrze. Znamy swoje codzienne problemy, potrafimy się nimi dzielić, mamy się z czego cieszyć. Żeby nie owa pandemia covidu, na pewno wszystko jeszcze lepiej by wyglądało i funkcjonowało.
Rożne plany parafialne mieliśmy, żeby gdzieś wyjeżdżać na pielgrzymki czy rodzinne pikniki, jakieś wspólne grille, wyjazdy rowerowe lub sportowe. Niestety na razie musimy na to wszystko poczekać, trwać w tzw. oczekiwaniu. Ja wielkim duszpasterzem i ewangelizatorem nie jestem, ale to, co mogę, co lubię przekazywać – to oczywiście chęć i pragnienie modlitwy oraz adoracji Najświętszego Sakramentu. Widzę, że w naszej parafii ludzie to akceptują i potrafią się modlić. Dla mnie, jako proboszcza, to wielka radość patrzeć na rozmodlonych w kościele ludzi. Nie chodzi tu o jakąś pseudopobożność – oni naprawdę szczerze kochają Chrystusa i z tego właśnie jestem dumny – z moich parafian. Ja sam tego nie dokonałem, to Jezus działa, ale dla mnie jest to duszpasterska baza. Bez takiej duchowości można rożne inicjatywy podejmować, ale w konsekwencji to wszystko jest na nic, do niczego, a z taką modlitwą – całej wspólnoty – wszystko można budować.
To, co się udało i warto ten aspekt podkreślić: widzę otwarcie ludzi na potrzeby innych. Np. ktoś z naszych parafian chorował na covid, cała rodzina była zamknięta i nie mogli nic kupować, bo nie mogli wychodzić na zewnątrz i powstała inicjatywa, żeby im pomoc: zebraliśmy się, kupiliśmy rożne rzeczy i zawieźliśmy im do domu. Nie tylko więc ta rodzina, ale jeśli jakieś trudność się pojawiają w innych rodzinach parafialnych, to cała parafia jest otwarta żeby każdemu pomagać. Nie zamyka się, nie koncentruje tylko na własnych problemach, ale myśli się o drugich. I widzę to, iż w naszej parafii taka otwartość na problemy innych dobrze funkcjonuje.
Jestem wikariuszem na parafii francuskiej i ta parafia mnie zna, traktuje mnie jak swojego – tak i Polacy są tam traktowani jak swoi. Jest bardzo dobra współpraca z proboszczem francuskim. Bardzo dobrze mi się z nim współpracuje, plus – on sam wychodzi niekiedy z inicjatywą, żeby zrobić coś wspólnie ze wspólnotą polską we francuskiej parafii np. wspólne Msze św. czy jakieś inne święta parafialne. Triduum Paschalne będziemy obchodzili razem z tutejszą parafią. Część przygotowuje parafia polska np. Wielki Czwartek, a część parafia francuska. Dziś sami Polacy mówią, że nigdy tak dobrze się nam nie funkcjonowało w realiach duszpasterstwa francuskiego. Był to oczywiście bardzo dobry pomysł ks. Rektora Bogusława, aby w ten sposób funkcjonować – jako proboszcz polskiej parafii Miłosierdzia Bożego w Paryżu XVII i zarazem – wikariusz francuski. To był strzał w dziesiątkę.
Warto tu wspomnieć, iż w naszej polskiej parafii jest obecnie dużo inicjatyw modlitewnych: trzy roże różańcowe. Jedna roża żeńska, druga męska, a trzecia mieszana. Jest też dużo chętnych do modlitwy. Chociażby ostatnio wyszła ciekawa inicjatywa tzw.: “Różańca męskiego”. Od razu powiedziałem, że nie ma problemu, spróbujemy raz w miesiącu zbierać się na tę modlitwę – tylko dla mężczyzn – wspólne odmawianie Różańca. Skąd ta inicjatywa? Tu można powiedzieć: w naszym kościele duszpasterstwo żeńskie jest dobrze zorganizowane, to właśnie kobiety są na pierwszym miejscu. One bardzo dobrze się angażują modlitewnie, a sami mężczyźni nie byli do końca właściwie zagospodarowani, a dzięki tej inicjatywie są dumni jak robimy modlitewny Różaniec, mają coś swojego. Ten męski Różaniec mamy w ostatnią sobotę miesiąca, jest to podsumowanie całego miesiąca, zbieramy wówczas wszystkie intencje do tej Maryjnej modlitwy. Oczywiście nie jest to tylko sam Różaniec, towarzyszy temu wystawienie Najświętszego Sakramentu, a po adoracji organizowana jest krótka konferencja, wyłącznie dla mężczyzn. Zawsze wybieram jakiś aktualny temat i na jego podstawie przygotowuję pewne myśli. Pomaga mi to również odkrywać: kim ja jestem, jako ksiądz i mężczyzna. Na każdy miesiąc bierzemy kolejnego patrona, który nam towarzyszy, czy to np. św. Józef czy Ojciec Pio. Każdy z nas ma pracować nad tym tematem, odszukać informacje o danym świętym i tenże święty oraz jego wstawiennictwo wyprasza wszelkie łaski nam oraz całej wspólnocie. I tak wygląda ta męska modlitwa. Jest nas ok. czterdziestu mężczyzn. Teraz przez covid na adorację przychodzi nas trochę mniej, ale trzydziestka to stała baza.
Moje sportowe hobby? Większość mówi, że na co dzień rożne sporty uprawia, dla mnie – to coś normalnego i nic nadzwyczajnego, po prostu powiem: lubię sport! To dzięki mojemu tacie, bo od dzieciństwa był rower, tenis i piłka. Tato zachęcał nas do tego tupu aktywności i tak mi zostało. Lubię sport i dobrze się z tym czuję, jak jestem w formie i mam dobrą kondycję. Jak takie własne zamiłowanie zagospodarować? Oczywiście nie kosztem parafii. Robię wszystko tak, żeby zagospodarować sobie wolny czas. Jeśli wiem, że w ciągu dnia nie mam zupełnie czasu pobiegać czy pojeździć rowerem – to wstaję wcześnie rano: ok. godz. 6:00, żeby choć przez godzinkę sobie pobiegać na świeżym powietrzu. Potem wracam, szybki prysznic, o 7:30 Msza św., o 8:00 wspólna jutrznia w kościele francuskim, potem katecheza i sprawy duszpastersko-kancelaryjne. Po południu w czasie wolnym rower, a wieczorem Msza św. w j. polskim i adoracja. Trzy razy w tygodniu – tak ok. godzinkę – robię sobie ćwiczenia siłowe: pompki czy podciągania, aby mój kręgosłup miał się czego trzymać. Jestem przeciętnym sportowcem – taki średniak – nic specjalnego. Lubię to i tyle: nie mówię, że jestem słaby, bo kondycję w bieganiu mam 52. Kto orientuje się, to wie, o co chodzi, a na rowerze, dopiero sezon się zaczyna i mam 230 w TP – to dla miłośników kolarstwa. Co do ćwiczeń siłowych – to mogę się pochwalić, iż mój rekord to: spokojnie podciągnę się 17-18 razy bez problemu, pompek zrobię 60 na raz bez żadnej przerwy. Trzeba ten sportowy wysiłek, czas i chęci, właściwie zagospodarować, trzeba się tu przełamywać, bo nieraz nam się nie chce, a dzięki temu, że człowiek się przełamuje, to i w jego osobistej duchowości jest mu o wiele łatwiej. Zachęcam więc do uprawiania sportu, przełamywania się – do pokonywania rożnych ciężkich życiowych barier.
Relacja ks. Andrzeja: przed wstąpieniem do seminarium duchownego grałem w różnych zespołach – czy to weselnych, rokowych lub bluesowych
Moje hobby to muzyka, nawet przed wstąpieniem do seminarium duchownego grałem w różnych zespołach – czy to weselnych, rokowych lub bluesowych. Jeździłem na różnego rodzaju muzyczne festiwale. Oczywiście bez jakiejś wielkiej kariery, ale przede wszystkim z zamiłowania do samej muzyki. Jestem samoukiem, później w seminarium grałem razem z ks. Grzegorzem Jeżem, który tu swego czasu prowadził duszpasterstwo. Było masę koncertów po parafiach i odpustach czy festiwalach piosenki religijnej. Przyjeżdżając do Francji, gitarę naturalnie wykorzystuję, czasami na niej zagram na Mszy św. Co jakiś czas gram w kościele, przy większym święcie, aby moim parafianom sprawić wewnętrzną przyjemność.
*Ks. Andrzej opowiedział nam także o swojej posłudze duszpasterskiej. Mamy również aktualne wieści i zdjęcia kościoła św. Pawła, którym opiekuje się ks. Andrzej i jego wspólnota. Budynek przed rokiem uległ bardzo poważnym zniszczeniom na skutek pożaru. O tym po Wielkanocy.
A korzystając z okazji wszystkim księżom, szczególnie pracującym w Polskiej Misji Katolickiej we Francji, na czele z Rektorem ks. Bogusławem Brzysiem, składamy najserdeczniejsze życzenia wielkoczwartkowe!
czytaj też:
Ks. Sebastian Karwowski: Polacy nie mogą się izolować we Francji >>>
Wielki Tydzień i Wielkanoc 2021 w polskich wspólnotach we Francji (aktualizacja nr 3) >>>
Dodaj komentarz