Komentatorzy: tweety Trumpa przeciw Macronowi całkiem nową dyplomacją
fot. Pixabay.com
Po kolejnych tweetach prezydenta USA Donalda Trumpa francuscy komentatorzy omawiają jego „nieustające ataki” na prezydenta Francji Emmanuela Macrona i uznają, że nie są one „wyrazem wściekłości”; twierdzą, że Trump uprawia całkiem nową dyplomację.
Ich zdaniem dyplomacja ta zrywa z żółwim tempem dotychczasowych dyskusji międzynarodowych.
Dzięki tweetom Trump w dwa, trzy dni załatwia sprawy, które całe lata zabierały dyplomacji tradycyjnej - powiedział w radiu „France Info” politolog Jean-Christophe Gallien.
Po powrocie z paryskich uroczystości upamiętniających 100. rocznicę zakończenia I wojny światowej Trump kolejny raz skrytykował promowany przez Macrona pomysł stworzenia armii europejskiej. Wydrwił też „słabe notowania Emmanuela, 26 proc., przy 10-procentowym bezrobociu”.
Prezydent USA zasugerował również, że francuskie wina mają zbyt łatwy dostęp na rynek amerykański, podczas gdy amerykańskie obłożone są we Francji bardzo wysokim cłom.
Co na to obserwatorzy?
Zapewne w związku z „zachmurzeniem” na linii Waszyngton-Paryż francuskie media bardzo wiele miejsca poświęcają wtorkowemu wystąpieniu kanclerz Niemiec Angeli Merkel w Parlamencie Europejskim. Szczególnie podkreślają jej poparcie dla „prawdziwej armii europejskiej”, czyli idei francuskiego prezydenta, która oburzyła prezydenta USA.
fot. Pixabay.com
Zdaniem obserwatorów „prowokacje są wzajemne” i relatywizują wspólny front Paryża i Berlina, gdyż – jak twierdzą – „słaba”, „odchodząca” Merkel bardzo wyraźnie odrzuciła antyamerykański aspekt propozycji francuskiej i „zignorowała” inne projekty europejskie prezydenta Macrona.
Cytowany przez tygodnik „L’Express” politolog Jean-Eric Branaa, uznał, że Trump „atakuje tam, gdzie najbardziej boli, traktuje go (Macrona) jak nieudacznika”. A to, że zwraca się doń po imieniu, to skutek „niebezpiecznej gry, w której Macron stawiał na nadmierne zbliżenie z Trumpem. Gry bardzo ryzykownej i bez możliwości poważnej wygranej” – podsumował ekspert.
Obserwatorzy zwracają uwagę, że Pałac Elizejski bardzo ostrożnie reaguje na przesłania z Białego Domu. Na pytanie BFMTV Pałac odpowiedział: „Tweety Donalda Trumpa przeznaczone są dla Amerykanów, ważne jest, że (prezydenci) kilka razy w tygodniu rozmawiają ze sobą o problemach światowych”.
Pierwszy sekretarz Partii Socjalistycznej Olivier Faure ogłosił „solidarność” z prezydentem Macronem i odmówił komentowania tweetów Trumpa oświadczając, że nie jest lekarzem i nie może „wypowiadać się w sprawach wyraźnie wynikających z patologii”.
Deputowany skrajnie lewicowej Francji Nieujarzmionej Eric Coquerel wezwał Paryż, by w odpowiedzi na „prowokacje i zniewagi” zawiesił udział w zintegrowanym dowództwie NATO.
Deputowany Zjednoczenia Narodowego (dawny Front Narodowy) Gilbert Collard napisał, że (Trump) „bardzo dobrze wziął się za Macrona, ale bardzo źle za wino”. „Grzeczny jesteś, pij swoją colę i zostaw nam nasze wino. A teraz się zamknij” – radził odpowiedzieć prezydentowi USA.
W tym kontekście media francuskie cytują kanclerz Niemiec, która powiedziała we wtorek w PE, że „skończyły się czasy, gdy Europa mogła powierzyć innym (swą obronę)”. Zwracają uwagę, że Merkel użyła tych samych słów, co Macron, gdy wskazywała na potrzebę stworzenia „prawdziwej armii europejskiej”.
Korespondent dziennika „le Figaro” Nicolas Barotte pisze: „kanclerz jest przekonana, że aby liczyć się na scenie międzynarodowej, Europa musi wziąć swe przeznaczenie we własne ręce”. Według dziennikarza, ta wypowiedź „zaskoczyła niebywałą odwagą”, gdyż „w kwestiach obronności Niemcy wypowiadają się zawsze z najwyższą ostrożnością”.
Inni wyraz tej ostrożności odnajdują w nacisku, jaki kładła kanclerz na to, że „to nie ma być armia przeciw NATO, wręcz przeciwnie, ta armia w sposób bardzo użyteczny uzupełni NATO”. I podobnie jak korespondent „le Figaro” przypominają, że „francusko-niemiecka wizja armii europejskiej bynajmniej nie jest jednomyślnie przyjmowana w Europie”.
Catherine Chatignoux, komentatorka ekonomicznego dziennika „Les Echos” pisze, że „na tym się kończy poparcie Niemiec dla propozycji francuskich”. I zauważa, że kanclerz nawet nie wspomniała o projektach Macrona w sprawie reformy strefy euro.
Dodaj komentarz