szukaj
Wyszukaj w serwisie


Jełowicki. Polskość jest w nas #2 | Rozterki młodego Aleksandra

Artur Hanula / 26.06.2020
fot. Pixabay.com
fot. Pixabay.com

W premierowym odcinku serii poświęconej pierwszemu rektorowi Polskiej Misji Katolickiej we Francji zostawiliśmy go jako absolwenta Uniwersytetu Warszawskiego. Był rok 1825 i historia toczyła się dalej…


Jełowicki. Polskość jest w nas #1 | Pewnego razu w Hubniku >>>

Tak, historia toczyła się dalej. Pod koniec 1825 r. były już student Aleksander Jełowicki powrócił w rodzinne strony, w rejon Podola. Jeszcze zanim to się stało, doszło do znaczącego wydarzenia w carskiej Rosji – zmarł car Aleksander I. Powoli zbliżało się powstanie listopadowe, ale póki co przyszły rektor PMK wspierał ojca w prowadzeniu gospodarstwa i podróżował z nim po urokliwym Podolu. Już będąc we Francji ks. Aleksander niczym rasowy romantyk, w pięknych słowach potrafił ująć piękno krajobrazu. Oto fragment jego wspomnień (we wszystkich cytatach pisownia oryginalna):

Kto nie latał na koniach ukraińskich po ukraińskich polach ten nie zna wielkiej rozkoszy. Rozdęta pierś wonnego powietrza a jeszcze łakoma, chciałaby cały wiatr połknąć; rozigranemu jeźdźcowi skaczą góry i lasy, a jak się wymknie na pola, pszenica jak panu wszechwładnemu swym kłosem sypie złoto i pokłony, biała hreczka oddaje mu całą miodową woń swoją; skoszone siano swoje ostatnie tchnienie.

A zatem młody Aleksander wspierał podupadającego na zdrowiu ojca i odbywał przejażdżki aktywnie spędzając czas wolny.

Jak sam po latach przyznał, nigdy nie nawiązał poważniejszej relacji z żadną niewiastą. Mimo to będąc już kapłanem chyba w sposób nader surowy wypraszał u Boga przebaczenie, gdyby mimowolnie skrzywdził jakąś białogłowę. Pisał:

Nie zwiodłem ja żadnej dziewicy, bom żadnej nie powiedział, że ją kocham, bo żadna nie zakrólowała w mem sercu: i choć żadna nic mi wmówić nie może, jednak sumienie moje nieraz mnie oskarża, i nieraz już prosiłem, aby tym wszystkim istotom, które ja choć cokolwiek zasmuciłem, Bóg zapłacił z tego szczęścia, jakie mi na ziemi przeznaczył.

Rok 1826 to czas, kiedy Aleksander udał się z ojcem na Kaukaz w interesach. Co ciekawe, w tamtych stronach młody Jełowicki nawiązał relacje z Czerkiesami, którzy podobnie jak on delikatnie mówiąc nie przepadali za Moskalami. Dodajmy, że Aleksander kupił od nich piękną klacz. Po pięciu miesiącach spędzonych na Kaukazie Jełowicki powrócił z ojcem na Podole i poznał niejakiego kanonika Jana Markiewicza. Do spotkania doszło u matki Aleksandra. Ks. Markiewicz był spowiednikiem i kierownikiem duchowym przyszłego rektora PMK.

Czerkiesi w XIX wieku ubrani w tradycyjne „czerkieski”, fot. wikimedia (domena publiczna)

Swego rodzaju ciekawostką może być fakt, że częstym gościem domu Jełowickich był wybitny polski skrzypek i kompozytor Karol Lipiński. O jego klasie może świadczyć to, iż rywalizował z samym Niccolò Paganinim. Znawcy tematu twierdzą, że to właśnie Lipiński rozbudził muzyczne zamiłowania w duszy Jełowickiego. Zresztą nie tylko Lipiński odwiedzał Jełowickich w Hubniku. Przybywali tam liczni intelektualiści, artyści, uczestnicy Powstania Kościuszkowskiego i wojen napoleońskich. Te wszystkie wizyty, a przy nich rozliczne opowieści coraz bardziej wzmacniały patriotyzm w duszy Aleksandra.

Portret Karola Lipińskiego pędzla Alojzego Reichana (1835), fot. wikimedia (domena publiczna)

Tymczasem stan zdrowia ojca coraz bardziej się pogarszał. O wielkim przywiązaniu młodego Jełowickiego do ojca może świadczyć choćby to, że przetłumaczył on i wydał po polsku ówczesny, powiedzielibyśmy dzisiaj, bestseller autorstwa Le Roy pt. “Medycyna wyleczająca”. Aleksander osobiście nadzorował leczenie ojca, a ponadto wziął na siebie ciężar prowadzenie gospodarstwa. Mało tego: był tak sprawnym menedżerem, iż zarządzane przez niego interesy przyniosły sporą fortunę, a wielcy finansiści byli zdecydowani, żeby zatrudnić Jełowickiego jako zarządcę domu handlowego w Odessie.

Możemy chyba pokusić się o stwierdzenie, że w osobie Aleksandra Jełowickiego pięknie połączyły się romantyzm i zapowiedź późniejszego pozytywizmu, gdyż z jednej strony prowadził głębokie życie wewnętrzne, a z drugiej doskonale potrafił działać w otaczającym go świecie, także na niwie gospodarczo-finansowej.

Ks. Aleksander wspominał, że gotów był nawet oddać pieniądze finansistom, ale siebie oddać nie chciał, bo jego osoba należała już coraz bardziej do Boga. Tak, Jełowicki coraz wyraźniej rozeznawał swoje powołanie do kapłaństwa, które kiełkowało w nim i dojrzewało w ciągu jego życia.

Łaska Boska (....) natchnęła mnie tą myślą, którą rozwijało coraz bardziej i wewnętrzne a niezbadane uczucie, i wspomnienie na znikomość rzeczy ludzkich, na wieczność, i cudza bezbożność i brak dobrych kapłanów, i ucisk, jakiego religja doznaje w Polsce pod obcą przemocą, i widok szczęścia wewnętrznego, jakiego używa tu na ziemi jeszcze kapłan świątobliwy, i nakoniec ta myśl, że to podobno najpewniejsza droga służenia Ojczyźnie, mianowicie w czasach utrapienia i niewoli.

Aleksander zwierzył się spowiednikowi ze swoich planów. Ten oczywiście je pochwalił, ale zalecał ostrożność, szczególnie ze względu na matkę, która była zdania, że każdy stan, niekoniecznie tylko kapłański, może być przestrzenią służby Bogu. Jak pamiętamy z poprzedniego odcinka, Aleksandra i jego matkę łączyła wielka zażyłość matczyno-synowska.

Nastąpił czas intensywniejszych zmagań duchowych Aleksandra, który ze wszystkich sił starał się szukać Bożej woli; wahał się: kapłaństwo czy małżeństwo…?

Jego rozterki brutalnie przerwał wybuch powstania listopadowego, ale to już temat na kolejną opowieść.

Więcej szczegółów, cytatów i ciekawostek na temat dzieciństwa i młodości ks. Aleksandra można znaleźć w książce, która jest głównym źródłem informacji na potrzeby tej serii: J. Klechta, Powstaniec. Tułacz. Kapłan. Ks. Aleksander Jełowicki (1804-1877) pierwszy rektor Polskiej Misji Katolickiej we Francji, Polska Misja Katolicka we Francji, Paryż 2004; z niej również pochodzą powyższe cytaty.

Jełowicki. Polskość jest w nas | Zapowiedź >>>

„Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, głupio było, głupio będzie!” >>>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-11-24 00:15:12