Polski kardiolog o mobilizacji “rezerwy sanitarnej”: władze francuskie podjęły słuszną decyzję
fot. Pixabay.com
Do walki z koronawirusem Francja mobilizuje tzw. rezerwę sanitarną – emerytowanych lekarzy i pewną liczbę studentów medycyny. Możliwości obecnego werbunku ocenia się na 40 tys. emerytowanych lekarzy i tyle samo pielęgniarek i pielęgniarzy. Polski kardiolog, pracujący w podparyskiej klinice, powiedział PAP, że powołując “rezerwę sanitarną”, władze francuskie podjęły słuszną decyzję, “gdyż trzeba być przygotowanym na wszystko”. Z kolei w Chinach okres szczytowy rozprzestrzeniania się nowego koronawirusa minął, obecnie epidemia utrzymuje się na stosunkowo niskim poziomie.
Utworzona w 2007 roku “rezerwa sanitarna” liczyła dotychczas 3,5 tys. lekarzy, pielęgniarek i pielęgniarzy oraz specjalistów od logistyki; wszyscy są ochotnikami i są wynagradzani za pracę. To jej członkowie ewakuowali Francuzów, przebywających w mieście Wuhan w środkowych Chinach, gdzie w grudniu ub.r. pojawił się koronawirus, i opiekowali się nimi podczas kwarantanny.
Przewodniczący francuskiego Ordre des Medecins, ciała regulującego sprawy prawne i administracyjne lekarzy, Patrick Bouet ujawnił w wywiadzie radiowym, że nowy nabór do rezerwy odbywać się będzie poprzez formularz internetowy oraz osobisty kontakt telefoniczny z każdym z potencjalnych kandydatów. Ci kandydaci to lekarze, którzy przestali praktykować, lub są na emeryturze mniej niż 5 lat.
Jak powiedział PAP emerytowany specjalista od chorób zakaźnych dr Christian Mongin, problem z powiększeniem rezerwy polega na tym, że emeryci stanowią grupę najbardziej zagrożoną przez koronawirus i “dlatego nie powinni stawać na pierwszej linii, w bezpośrednim kontakcie z chorymi”. “Mam 70 lat, sam zgłosiłem się kilka dni temu do swojego szpitala, ale powiedziano mi właśnie, że jestem zbyt zagrożony” – sprecyzował.
#Francja Do walki z #koronawirus.em Francja mobilizuje tzw. rezerwę sanitarną, którą tworzą emerytowani lekarze i część studentów medycyny. Rezerwa sanitarna została powołana w 2007 roku. Wszyscy medycy tworzący rezerwę są ochotnikami i są wynagradzani za pracę. pic.twitter.com/1OzxyimJMt
— Radio ZET NEWS (@RadioZET_NEWS) March 12, 2020
Zdaniem ekspertów występujących w mediach emerytowani “sanitarni rezerwiści” mogą zastąpić wycieńczonych lekarzy w przychodniach i prywatnych gabinetach albo im pomagać. Bezpiecznym zadaniem będzie odpowiadanie na zalew telefonów, z którymi lekarze nie dają sobie rady i oceniać nagłość sygnalizowanych przypadków – proponował w wywiadzie dla dziennika “Le Parisien” dr Jacques Battistoni, przewodniczący MG France, największego związku lekarzy internistów.
Dr Mongin zwrócił uwagę na konieczność zmiany taktyki zarządzania pracownikami szpitali. Gdy rozpoznano pierwsze przypadki zakażenia koronawirusem w departamencie Oise na północy Francji, na kwarantannę posłano praktycznie cały personel szpitalny, co unieruchomiło tę placówkę. Jak się wydaje, obecnie nawet lekarze, u których istnieje podejrzenie zakażenia wirusem, dalej pracują, zakładając maski, by pacjenci byli chronieni. “Pozostaje jednak pytanie, czy maski naprawdę chronią przed Covid-19” – zastanawia się specjalista.
Zdaniem polskiego kardiologa pracującego w podparyskiej klinice największym problemem jest obecnie znalezienie nosicieli wirusa, “bo to chodzące bomby”. Rozmówca PAP, który zastrzega anonimowość, nie wyklucza, że we Francji dojdzie do takiej samej sytuacji, jak we Włoszech, gdzie cały kraj został objęty kwarantanną. “Bardzo niewiele wiemy jeszcze o Covid-19, dlatego lepiej być pesymistą niż optymistą” – ocenił.
“Podstawową sprawą jest obecnie panika i psychoza wywołana rozprzestrzenianiem się wirusa. Stąd potrzeba decyzji i dlatego władze codziennie jakąś decyzję podejmują” – powiedział PAP emerytowany profesor biologii molekularnej, prosząc o niewymienianie jego nazwiska. “Nikt nie wie, jak będzie rozwijała się epidemia i dlatego posunięcia władz mają charakter bardziej polityczny niż medyczny” – dodał.
#Chiny Państwowa komisja zdrowia: przekroczyliśmy punkt szczytowy rozprzestrzeniania się koronawirusa, epidemia jest na stosunkowo niskim poziomie. W prowincji Hubei poza miastem Wuhan od tygodnia nie odnotowano nowych infekcji. pic.twitter.com/NvWdCiph1d
— Radio ZET NEWS (@RadioZET_NEWS) March 12, 2020
W czwartek na konferencji prasowej rzecznik chińskiej państwowej komisji zdrowia Mi Feng ocenił, że okres szczytowy rozprzestrzeniania się nowego koronawirusa w Chinach minął, obecnie epidemia utrzymuje się na stosunkowo niskim poziomie.
Mi podkreślił, że w środę w mieście Wuhan, epicentrum epidemii, odnotowano tylko osiem nowych infekcji. W prowincji Hubei poza Wuhanem od tygodnia nie potwierdzono nowych przypadków. W całym kraju poza Hubei odnotowano natomiast siedem nowych zakażeń, z czego sześć u osób, które przybyły z zagranicy.
Te informacje wskazują, że okres szczytowy szerzenia się koronawirusa w Chinach już minął, a epidemia utrzymuje się obecnie na względnie niskim poziomie – powiedział rzecznik, cytowany przez chińskie media. Przestrzegł jednak przed utratą czujności w wysiłkach prewencyjnych.
W Polsce jak dotąd potwierdzono 47 przypadków koronawirusa. O pierwszym polskim przypadku poinformowano 4 marca. Osoby, u których wykryto koronawirusa, przebywają m.in. w placówkach we Wrocławiu, Warszawie, Ostródzie, Szczecinie, Poznaniu, Krakowie.
Źródło: PAP
Dodaj komentarz