Rozpoznano go po zegarku od Édith Piaf – tragiczne losy legendy francuskiego boksu
fot. Édith Piaf i Marcel Cerdan, fot. wikimedia (na licencji CCO oraz Cerdan — Archives familiales, CC BY-SA 3.0)
Zbliżający się powoli listopad mimowolnie kieruje nasze myśli ku cmentarzom i temu wydarzeniu, które przytrafia się każdemu człowiekowi – chodzi oczywiście o śmierć. Jest ono tym bardziej tragiczne, gdy dotyka kogoś zbyt wcześnie. Tak było w przypadku Marcellina “Marcela” Cerdana (jego pseudonimy to Le Bombardier Marocain i Casablanca Clouter), legendy francuskiego i światowego boksu w wadze średniej. Swoistym symbolem tragizmu jego historii stał się złoty zegarek.
Losy Marcela Cerdana związały się z losami słynnej piosenkarki Édith Piaf. Nim jednak do tego doszło bokser wspiął się już na szczyt sławy w swojej dyscyplinie, był mężem Marinette Lopes i ojcem trzech synów. Już jako uznany bokser twierdził, że nie lubi tej dyscypliny, ale na ringu robił wszystko, żeby zwyciężyć. A początki jego życia i kariery prowadzą nas do francuskiej Algierii.
Pied-Noir i bójka
Przyszły mistrz boksu urodził się 22 lipca 1916 r. w Sidi-Bel-Abbès w Algierii, która wówczas należała do Francji. Dodajmy, że miejscowość jego narodzin była jedną z głównych baz Legii Cudzoziemskiej. Uchodził zatem za tzw. Pied-Noir, co jest pejoratywnym określeniem francuskich osadników w Algierii. Był synem Hiszpana i Francuzki oraz młodszym bratem trzech starszych braci. Miał też siostrę. Rodzina Marcela przeniosła się do marokańskiej Casablanki, kiedy ten miał 6 lat. Maroko również podporządkowane było Francji.
Co ciekawe, pomimo bokserskich tradycji (ojciec udzielał się w tej dyscyplinie m.in. jako organizator amatorskich turniejów), w które dość szybko wpisali się jego starsi bracia, Marcel miał inną miłość – futbol. To tej dyscyplinie z lubością się oddawał, z czego nie do końca zadowoleni byli zwłaszcza sąsiedzi, gdy piłka niejednokrotnie lądowała w ich mieszkaniach, wcześniej rozbijając szybę, za co oczywiście musiał płacić ojciec małego piłkarza. W związku z tym ojciec tym mocniej nalegał, żeby najmłodszy syn zaczął trenować boks.
Przełom w tej sprawie nadszedł w trakcie jednego z tradycyjnych meczów piłkarskich rozgrywanych między domami. Doszło do kłótni między Marcellinem i jednym z jego kolegów – poszło o faul. Kłótnia przerodziła się w bójkę, w której lepszy okazał się Marcel. Pokonał starszego i wyższego chłopaka, a przy okazji pozbawił go zęba. Ojciec Antonio wbrew naleganiom ojca drugiego uczestnika bójki nie ukarał syna, ale pouczył go, że gdyby już dawno trenował boks, to nie dałby się tyle razy trafić koledze. Taka rada poskutkowała.
Jednak boks
Marcel Cerdan edukację szkolną zakończył w wieku 11 lat. Już wówczas miał za sobą pierwsze lata ćwiczeń bokserskich, a nawet walkę amatorską, którą stoczył jako ośmiolatek. Po opuszczeniu szkoły pracował w dokach (baseny portowe, w których statki są budowane lub remontowane) Casablanki. Jako nastolatek na ringu bokserskim radził sobie wyśmienicie wygrywając wszystkie swoje walki. To zaowocowało podpisaniem pierwszego profesjonalnego kontraktu po ukończeniu 18 lat.
Z upływem lat jego nazwisko znaczyło coraz więcej w świecie boksu. Na ringu czuł się na tyle pewnie, że w trakcie walki z 1936 r. z niejakim Alem Francisem miał podobno dostać od trenera następujący komunikat: nie nokautuj go zbyt szybko, może się przy okazji od niego czegoś nauczysz. Ostatecznie Marcel położył rywala na łopatki w 6 rundzie. Nie do końca wiadomo czy szczegóły tej konkretnej historii są prawdziwe, ale na pewno Cerdan mimo młodego wieku już bardzo wiele znaczył w swojej dyscyplinie.
Innym znów razem rywal miał poprosić Marcela o możliwie najdłuższe odwlekanie nokautu za nim, aby mimo porażki mógł wynieść możliwie największe profity finansowe z tej walki. Cerdan miał się podobno zgodzić i wygrał walkę dopiero po werdykcie punktowym sędziów.
Anna Jantar śpiewała kiedyś, że “nic nie może wiecznie trwać”. Podobnie było w przypadku Marcela Cerdana, który w 1939 r. po raz pierwszy przegrał na zawodowym ringu. Walka odbywała się w Wielkiej Brytanii. Inna sprawa, że wielu uznało werdykt sędziów za niesprawiedliwy, gdyż Francuz został zdyskwalifikowany, dzięki czemu wygrał reprezentant gospodarzy. Krótko przed wybuchem II wojny światowej Cerdan zdobył pas mistrza Europy IBU w wadze półśredniej, co najpewniej było jego dotychczas największym sukcesem.
Z polskiego punktu widzenia warto dodać, że w trakcie swojej kariery Cerdan skrzyżował rękawice także z Francuzem polskiego pochodzenia – Lucienem Krawczykiem, którego pokonał. Pojedynek odbył się w Casablance. W karierze Marcela pojawił się jednak nieco wcześniej inny polski wątek. We wrześniu 1948 r. zdobył tytuł mistrza świata pokonując aktualnego mistrza – Amerykanina polskiego pochodzenia – Tony’ego Zale’a (właśc. Antoniego Floriana Załęskiego). Wówczas gwiazda jego kariery rozbłysła najjaśniej, a tłumy paryżan i Francuzów wiwatowały w ojczyźnie na jego cześć; francuski prezydent gratulował i obdarzał honorami.
Marcel Cerdan w okresie II wojny światowej zaciągnął się do wojska i na pewien czas powrócił do swojej dziecięcej miłości – futbolu. Ciekawostką jest, że dwukrotnie został powołany do profesjonalnej reprezentacji Maroka.
Rodzina i ona – Édith…
W 1943 r. wielki bokser poślubił 17-letnią Marinette Lopes. Para doczekała się trzech synów, z których zwłaszcza najstarszy Marcel junior poszedł w ślady ojca także odnosząc później sukcesy w boksie.
Prawdopodobnie w 1946 r. doszło do pierwszego spotkania mistrza boksu z Édith Piaf. Było to w paryskim Club des Cinq; tamtego wieczoru piosenkarka właśnie tam miała swój występ. Ze źródeł wynika, że od roku 1948 ich znajomość weszła w zaawansowaną fazę. Podczas gdy Marcel spotykał się we Francji z gwiazdą sceny muzycznej, jego żona opiekowała się synami w Casablance.
Piaf dedykowała Marcelowi jedną ze swoich piosenek pt. “L’hymne à l’amour”.
Kochankowie spędzali z sobą bardzo wiele czasu, przez co Cerdan stopniowo odpuszczał treningi. Wrodzony talent pozwalał mu wprawdzie wygrywać, ale nie prezentował najwyższej formy. Jednym z najcenniejszych prezentów, jakie stały się owocem ich przyjaźni, był złoty zegarek, który Édith ofiarowała Marcelowi. Już niebawem miał się on stać przykrym dowodem, ale o tym za chwilę.
Tragiczny finał
Pomimo faktu, że z powodu znajomości z Piaf Marcel myślał nawet o porzuceniu boksu, ostatecznie trwał na ringu i rozgrywał kolejne pojedynki. Po serii kolejnych sukcesów przyszła dość niespodziewana porażka z Jake’iem LaMottą w czerwcu 1949 r. Na wrzesień, a potem ostatecznie na grudzień, zaplanowano rewanż, do którego niestety nie doszło.
Wszystko przez tragiczny lot z 27 na 28 października 1949 r. Marcel zamierzał udać się do USA, żeby mieć więcej czasu na odpowiednie przygotowanie się do rewanżu z LaMottą. Planował podróż statkiem, ale na lot namówiła go… Édith Piaf koncertująca w Nowym Jorku. W samolocie nie było już wolnych miejsc, ale koniec końców z lotu wycofała się para nowożeńców udających się w podróż poślubną.
Jak wiemy samolot nie doleciał do celu i rozbił się o szczyt Vara na wyspie São Miguel (Azory). Zginęli wszyscy (blisko 50 osób) podróżujący tym feralnym lotem wraz z Cerdanem i jego menadżerem. Paradoksem i ironią losu jest, że zwłoki Cerdana udało się zidentyfikować tylko dzięku złotemu zegarkowi od Piaf. Pogrzeb boksera odbył się w Casablance. W tym samym roku odznaczono go Legią Honorową, a w 1995 r. jego szczątki spoczęły we Francji, a konkretnie na cmentarzu Cimetière du Sud w Perpignan. W 1991 r. Cerdana zaliczono w poczet światowych Sław Boksu. Po zaledwie 33 latach życia, w trakcie których zdołał stoczyć 115 walk, w tym 111 wygranych i wśród nich aż 65 przez nokaut, rozstał się z tym światem.
Śmierć Marcela odcisnęła niezatarte piętno na Piaf, która coraz częściej sięgała po alkohol i narkotyki. Popadała też w romanse, które jak to najczęściej w takich przypadkach bywa nie uszczęśliwiały jej. Zmarła po długim okresie cierpienia na chorobę nowotworową w 1963 r. i pochowano ją na słynnym paryskim cmentarzu Père Lachaise.
Tragiczną miłość Piaf i Cerdana ukazano m.in. w filmach “Edith i Marcel” (1983; boksera zagrał jego syn Marcel junior) w reżyserii Claude’a Leloucha oraz “Niczego nie żałuję – Edith Piaf” (2007). Można też o niej poczytać choćby w książce Przemysława Słowińskiego “Edith Piaf i Marcel Cerdan. Opowieść o tragicznej miłości”.
W tekście wykorzystano informacje zaczerpnięte głównie z: sportowefakty.wp.pl, viva.pl, boxrec.com, bokser.org
Dodaj komentarz