Świętość na dzisiejsze czasy
fot. s. Joanna Korycińska
Uroczystość Wszystkich Świętych jest oddaniem czci tym wszystkim, którzy bez rozgłosu, bezimiennie wobec świata, weszli do Nieba czyniąc to, co miłe jest Bogu, lub też, chociaż znamy ich z imienia, to w kalendarzu liturgicznym nie mają swego szczególnego święta. Oni wszyscy świadczą o mocy Boga w życiu człowieka i zapraszają nas, byśmy kroczyli ich śladami.
Faktem jednak jest, że w gronie świętych łatwiej znaleźć świętych królów niż prezydentów, rycerzy i magnatów niż pierwszych ministrów czy posłów. Więcej jest zakonnic i zakonników, niż ojców, matek, czy dziadków. Ale nawet jeślibyśmy mieli problem ze znalezieniem współczesnego świętego, który mógłby być dla nas ideałem, dzisiejsza Ewangelia pokazuje niezawodną drogę do świętości. Poważny problem pojawia się jednak, gdy spróbujemy przyjrzeć się współczesnym wzorcom, które stają się idolami naszego społeczeństwa, wyznacznikami tego, jak warto żyć, co liczy się w życiu.
Święci dzisiejszych czasów
Już od dawna Żywoty Świętych, czytane i medytowane przez wiele pokoleń, przestały być dla nas atrakcyjną lekturą. Dzisiejszy wzorzec to człowiek sukcesu w biznesie, filmie, lub mediach. To ci „bohaterowie” sprzedają swe książki czy poradniki typu „Jak zarobiłem pierwszy milion?” w niebotycznych nakładach, tłumaczone na wiele języków. To oni stali się dla współczesnych pokoleń przykładem kariery i szczęśliwego życia. To ci „święci” naszych czasów wyznaczają mody, kształtują opinie, mówią, co jest dobre, a co złe. I nawet, jeśli nam wydaje się, że nie są dla nas idolami, to ich wypowiedzi cytowane w mediach, przytaczane na ulicy, formują obraz społeczeństwa i system wartości do tego stopnia, że nawet pośród współczesnych chrześcijan trudno znaleźć osoby znające żywoty świętych i pociągnięte przykładem ich życia, natomiast nie ma problemu z wymienieniem listy „wielkich tego świata”.
A Kościół z pokornym uporem powtarza, że każdy ochrzczony, każdy z nas jest przez Boga powołany do świętości. Nie ma innego, bardziej podstawowego powołania, jak to, zawarte w Księdze Kapłańskiej, zresztą wielokrotnie powtarzane w innych księgach: „Uświęćcie się, więc i bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty. Ja, Pan, Bóg wasz!” (Kpł 20,7). Dlatego w Uroczystość Wszystkich Świętych zapraszam do postawienia sobie dwóch pytań. Po pierwsze: Co to znaczy być świętym w dzisiejszych czasach? Po drugie: Czy bycie świętym jest w jakiejś mierze interesujące dla mnie? Czy rozliczam się, choćby przy okazji rachunku sumienia, z zaangażowania w realizację tego powołania?
„Uświęćcie się, więc i bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty. Ja, Pan, Bóg wasz!” (Kpł 20,7)
Osobista świętość
Pytanie o to, na czym winna polegać moja osobista świętość, znajduje w dzisiejszej Ewangelii najlepsze i najczytelniejsze wyjaśnienie. Osiem Błogosławieństw to sposób na świętość w każdej epoce i każdym stanie życia. Świeccy i duchowni, biedni i bogaci, zwierzchnicy i podwładni, młodzi i starzy, wszyscy są zaproszeni przez Jezusa do świętości na drodze błogosławieństw. Ale nie wolno ich rozdzielać, doszukiwać się, które błogosławieństwo jest bardziej odpowiednie dla mnie. Wprowadzanie pokoju czy płakanie? Bycie ubogim czy troska o czystość serca?, etc. One muszą być przyjęte wszystkie razem, jako jeden, niepodzielny obraz nowego człowieka ukształtowanego przez wiarę i karmiącego się Słowem Bożym i Eucharystią.
Dziś, podczas gdy świat zachwyca się ciągle nowymi ideami i nieustannie odkrywa ich słabości i niezdolność do uczynienia człowieka szczęśliwym, świętość jest niezmiennie aktualna i nie ulega przeterminowaniu, bowiem jest nią zdolność do kochania Boga, bliźniego i samego siebie. Nic bardziej zwyczajnego i nic bardziej fundamentalnego dla każdego człowieka. Świętość to radykalizm miłości, która pochodzi od Boga, bo człowiek sam z siebie nie jest zdolny tak kochać. Świętość to radość także wtedy, kiedy nie możemy sobie pozwolić na wszystko to, co wydaje się nam potrzebne. To dostrzeganie cierpienia drugiego człowieka i towarzyszenie mu w nim. To wyrzeczenie się przemocy, bowiem ona rodzi tylko i wyłącznie, jako odpowiedź, inną, większą, przemoc. To pragnienie uporządkowania naszych, ludzkich spraw według woli Boga. To miłość bez podstępu i przewrotności, bez chęci wykorzystania drugiego dla swoich potrzeb. To czynienie pokoju, do którego jedyną skuteczną drogą jest przebaczenie. To pogodzenie się z faktem, że czasami jedynym możliwym znakiem miłości do bliźniego jest gotowość ofiarowania siebie, aż do ofiary z własnego życia. Świętość w końcu to postawienie w życiu wszystkiego na „jedną kartę”, budowanie w oparciu o Chrystusa, nawet, jeśli z tego tytułu przyjdą niesprawiedliwe oskarżenia, ataki, czy ośmieszenie.
Aktualność świętości
Świętość to bycie szczęśliwym w świecie, który ciągle obiecuje szczęście, łudzi nowymi „sposobami na szczęście” i ciągle powtarza, że ono jest tuż przed nami, w zasięgu ręki, tylko trzeba… A kiedy kupując kolejną rzecz, poświęcając się kolejnej pasji nie znajdujemy obiecanego szczęścia, to świat zaraz zaproponuje nowe produkty, nowe idee, byle dalej łudzić i nie wypuścić ze swego uścisku. A świętość nie ulega złudzeniom, jest zbudowana na prawdzie o naturze człowieka i jest posiadaniem tego, czego świat nie ma, lecz nie chce się do tego przyznać, zdolności do bezinteresownego kochania.
Dodaj komentarz