Usługi pocztowe w Polsce do tanich nie należą – a jak we Francji?
fot. Pixabay.com
Z raportu Deutsche Post za 2019 r. wynika, że pod względem ceny zwykłego listu krajowego Polska zajmuje 7 miejsce wśród krajów Unii Europejskiej (awans o pięć pozycji). Te dane są jeszcze bardziej niepokojące, jeśli ceny listów zestawimy z przeciętnymi zarobkami – wtedy lądujemy na trzecim miejscu podium – donosi Fakt.
Pierwsze miejsce na liście zajmuje Dania, gdzie za zwykły list trzeba zapłacić aż 3,89 euro. Za nią plasują się Włochy, gdzie list kosztuje 2,80 euro. Na trzecim miejscu znajdują się Finowie (1,50 euro).
Zaraz za podium usadowili się Francuzi z ceną listu pocztowego wynoszącą 1,05 euro. Potem Irlandia, Belgia i Polska. Cena listu w Polsce to 0,96 euro. To o jeden cent mniej niż wynosi średnia dla wszystkich krajów Unii. Trzeba przyznać, że tę średnią mocno zawyżają Duńczycy i Włosi. Trzeba mieć jednak na uwadze wyższe zarobki dostępne w tych państwach.
Na końcu zestawienia znajdują się Słoweńcy (0,48 euro za list), Cypryjczycy (0,41 euro) oraz Maltańczycy (0,26 euro).
Wspomnieliśmy już, że jeśli zestawimy ceny listów z zarobkami krajowymi, wówczas Polacy plasują się na trzecim miejscu w Unii za Duńczykami i Włochami. Ci pierwsi zarabiają jednak 4 razy więcej niż Polacy, a Włosi 2 razy. Warto jednak zauważyć, że przykładowo w Luksemburgu, gdzie zarabia się czterokrotnie tyle co w Polsce, cena za list to jedyne 0,80 euro. To właśnie w Luksemburgu możemy wysłać najwięcej listów za średnią pensję krajową – aż 4270. W Polsce wyślemy tylko 881, we Francji 2119, w Danii 839, a we Włoszech tylko 671.
Z kolei w zestawieniu państw Unii, gdzie w ciągu ostatnich pięciu lat ceny listów najbardziej poszły w górę, Polska również znajduje się wysoko – polskie ceny przesyłek listowych wzrosły w latach 2014-19 o 74%. Wyprzedzają nas tylko tradycyjnie Włosi (300%) i Duńczycy (220%) oraz Rumuni (75%).
Jako ciekawostkę podajmy, że przeciętny Polak musi pracować 7 minut, żeby wysłać jeden list. Dłużej na wysyłkę listu pracuje tylko Włoch.
Z wynikami raportu Deutsche Post nie zgadza się Poczta Polska uznając je za nie do końca miarodajne. Przykładowo w raporcie wzięto pod uwagę ceny polskich listów priorytetowych, a nie ekonomicznych. Przedstawiciele Poczty twierdzą również, że nie uwzględniono wszystkich opłat dodatkowych, które w Polsce są jednymi z najniższych.
Źródło: fakt.pl
Dodaj komentarz