szukaj
Wyszukaj w serwisie


Gen. Ignacy Prądzyński: bohater w mundurze

Mariusz Grabowski / 04.08.2025
Ignacy Prądzyński, fot. wikimedia (domena publiczna)
Ignacy Prądzyński, fot. wikimedia (domena publiczna)

W poniedziałek 4 sierpnia mija 175. rocznica śmierci gen. Ignacego Pantaleona Prądzyńskiego, bohatera Polski i Francji. Dzielny wojak, weteran Bitwy Narodów pod Lipskiem i Powstania Listopadowego, zmarł 4 sierpnia 1850 r. na wyspie Helgoland.


Historycy uważają go za jednego z najwybitniejszych polskich strategów w pierwszej połowie XIX w., ale miał też inne talenty, np. inżynieryjne. Sztuki budowy fortyfikacji, mostów i kanałów wyuczył się w Szkole Aplikacyjnej Artylerii i Inżynierów w Warszawie.

Od Berezyny do Paryża

Nim jednak został słuchaczem tej prestiżowej w swoim czasie uczelni, opartej na wzorcach francuskich, służył w wojsku Księstwa Warszawskiego. Wstąpił doń w 1807 r., mając zaledwie 15 lat, jako syn wielkopolskich posesjonatów herbu Grzymała, wspominanych już przez Długosza. Dość szybko zyskał opinię „najzdolniejszego oficera pośród młodych”. Przełożeni pisali o nim, że miał „równie wielką ochotę do szabli, szklanki i niewiasty”.

Już kilka lat później wykazał się dzielnością podczas kampanii 1812 r. (za potyczkę nad Berezyną odznaczono go Złotym Krzyżem Orderu Virtuti Militari), a w czasie bitwy pod Lipskiem w październiku 1813 r. był naocznym świadkiem śmierci księcia Józefa Poniatowskiego w nurtach Elstery. Za obronę Paryża w 1814 r. został kawalerem Legii Honorowej.

Bitwa nad Berezyną. Obraz pędzla Petera von Hessa, fot. wikimedia (domena publiczna)

Jak większość towarzyszy broni wiódł gorzki żywot emigranta.

Inżynierskie arcydzieło

Już w stopniu majora byłej Armii Napoleona wrócił do ojczyzny i przeszedł do służby w armii Królestwa Polskiego. Zaś wyuczywszy się fachu inżyniera wojskowego opracował m.in. projekt budowy Kanału Augustowskiego, unikalnego założenia hydrologicznego, łączącego drogą okrężną dopływy Wisły z Bałtykiem poprzez dopływy Niemna, lecz z pominięciem dolnego biegu Wisły. Pozwalało to wyeliminować pruskie komory celne przy tranzycie polskiego zboża do Gdańska.

Kanał Augustowski – Śluza Paniewo, fot. Autorstwa Dainava – Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=50206297

Kanał Augustowski do dziś robi wielkie wrażenie. Gdy w 1824 r. ruszyła jego budowa, pracowało przy niej 7 tys. robotników, głównie chłopów, którzy za pracę przy kopaniu otrzymywali wolność. Na kanale wybudowano m.in. 18 śluz, co sprawiało, że był to jeden z najnowocześniejszych obiektów tego typu w Europie. Działa do dziś, będąc wielką atrakcją turystyczną i przewożąc rocznie ok. 100 tys. pasażerów.

Z orderem św. Anny

Myliłby by się jednak ten, kto widziałby byłego oficera napoleońskiego jedynie przy biurku kreślarskim. Rosjanie aresztowali go w 1826 r. za przynależność do tajnych organizacji patriotycznych. Wyszedł na wolność w 1829 r., tuż przed wybuchem Powstania Listopadowego.

Marcin Zaleski, Cykl Listopadowy, Wzięcie Arsenału, 1830[1], fot. wikimedia (domena publiczna)

Prądzyński zgłosił akces do powstania niemal natychmiast. Szybko też został mianowany szefem sztabu polskiego wojska. Należał do stronnictwa najbardziej nieprzejednanych zwolenników prowadzenia wojny z Imperium. Co może dziwić, bo jeszcze niedawno, w armii Królestwa Polskiego udanie piął się po szczeblach kariery: służył w kwatermistrzostwie generalnym i jako wykładowca taktyki i fortyfikacji. Był nawet odznaczony Orderem św. Anny II klasy z brylantami, jednym z najbardziej pożądanych, ustanowionym w 1797 r. przez cara Pawła I.

Ustabilizował się życiowo: w 1825 r. poślubił Emilię Rutkowską, szlachciankę z majątku Miedzechowa w województwie mazowieckim, z którą doczekał się pięciorga dzieci.

Bitwa pod Wawrem

To prawdopodobnie Prądzyński, już w randzie generalskiej, opracował plan tzw. wyprzedzającego uderzenia po bitwie pod Olszynką Grochowską. „Siły rosyjskie – pisał prof. Andrzej Notkowski – były podzielone na dwa korpusy. Jeden z nich, pod dowództwem gen. Grigorija Rosena, rozłożył się wzdłuż drogi brzeskiej, która wiodła z Warszawy do Siedlec. Drugi znajdował się okolicach Ostrołęki”.

Prądzyński przygotował plan rozbicia sił rosyjskich rozlokowanych wzdłuż traktu brzeskiego, który został zaakceptowany przez naczelnego wodza Jana Skrzyneckiego. 40 tys. polskich żołnierzy ruszyło w nocy z 30 na 31 marca 1831 r., by parę godzin potem uderzyć i roznieść Rosjan pod Wawrem i miejscowością Dębe Wielkie. Sukces odniesiony przez Prądzyńskiego był znaczący – Rosjanie stracili 2 tys. zabitych i 9 tys. jeńców. Po stronie polskiej straty wyniosły jedynie kilkuset żołnierzy.

 

Bitwa pod Ostrołęką dnia 26 maja 1831 roku autorstwa Karola Malankiewicza, fot. wikimedia (domena publiczna)

Zesłaniec i ziemianin

Mimo sukcesów Powstanie Listopadowe nie miało szans powodzenia. Kolejna bitwa wydana Rosjanom 26 maja 1831 r. pod Ostrołęką zakończyła się porażką Polaków, co ostatecznie doprowadziło do klęski. „Wszystko bowiem wskazuje na to, że ze względu na źle działające rozpoznanie, i tu wina obciąża polskich sztabowców, w tym Prądzyńskiego, Skrzynecki nie posiadał wystarczających informacji o dyslokacji sił rosyjskich” – twierdzi inny historyk, prof. Jarosław Czubaty.

Po kapitulacji gen. Prądzyński został zesłany do miejsca odosobnienia nad Wiatką w dzisiejszym Tatarstanie. Wrócił do Królestwa dopiero w 1834 r. i osiadł z familią w Przepiórowie koło Opatowa, zamieniając mundur na surdut ziemianina. Ponoć jeszcze w 1848 r. powstańcy węgierscy złożyli mu propozycję objęcia przywództwa w insurekcji przeciw Austriakom, ale schorowany Prądzyński odmówił. Zaczął pisać – w 1865 r., już po jego śmierci, ukazała się napisana przezeń rozprawa „Czterej ostatni wodzowie polscy przed sądem historii”.

Tragiczny wyjazd „do wód”

W XIX w. jednym z popularniejszych wśród Polaków kierunków kuracyjnych był Helgoland, słynący z „czystego powietrza”. Tam właśnie w 1850 r. wyjechał na leczenie Prądzyński. I w czasie jednej z kąpieli nieszczęśliwie utonął. Miał 58 lat. Został pochowany na miejscowym cmentarzu.

Ponoć w czasie swej ostatniej wizyty w Wielkopolsce przyjął propozycję Adama Tytusa Działyńskiego, także powstańca, osiedlenia się na stałe w Kórniku. Niestety, niespodziewana śmierć udaremniła te plany.

Miejsca pochówku gen. Ignacego Prądzyńskiego, bohatera Polski i Francji, nigdy nie udało się odnaleźć. W 1997 r. w Krypcie Zasłużonych Wielkopolan w Poznaniu umieszczono jedynie ozdobną urnę z ziemią z cmentarza na Helgolandzie.

Widok z lotu ptaka na Helgoland, fot. Autorstwa Carsten Steger – Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=107376767

 

czytaj też: >>> Warszawski Sylwester Napoleona z Marią Walewską w tle <<<

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2025-09-15 23:15:12
Skip to content