Isabelle d’Ornano dla polskiFR: Polska potrzebuje Europy
fot. Duncan De Fey
Jeśli uważamy się za patriotów, jest czymś niedopuszczalnym nierespektowanie dyrektyw ekologicznych. Jeśli kochamy swój kraj, nie możemy niszczyć przyrody. Polska jest częścią Europy i zatruwając ją, niszczymy cały kontynent – mówi portalowi Polskifr.fr Isabelle d’Ornano, nieoficjalna ambasadorka Polski we Francji, założycielka marki perfum Sisley, mecenaska kultury i polskich inicjatyw. Jedna z fundatorek Kaplicy Polskiej w Notre-Dame de Paris.
Alicja Rekść: Czym jest dla Pani idea patriotyzmu dzisiaj?
Isabelle d’Ornano: Urodziłam się w Polsce, dorastałam w Hiszpanii, mieszkam we Francji. Gdy ktoś zapyta mnie, jakiej jestem narodowości, powtarzam, że jestem z urodzenia Polką. Moje dzieci urodziły się we Francji i wychowały, choć porozjeżdżały się po świecie. Moi rodzice byli Polakami i wykształcili we mnie tożsamość polską, ale odkąd pamiętam mieszkali w Hiszpanii. Ojczyzna była ideą, do niej nie można było wrócić – mój ojciec był persona non grata w Polsce, choć reprezentował Polskę w Hiszpanii, nie było bowiem innego ambasadora Polski w tym kraju. Bardzo pomagał polskiej młodzieży, założył także Radio Madryt – rozgłośnię, która była tam wówczas odpowiednikiem Radia Wolna Europa. Całe życie moich rodziców było podporządkowane sprawom polskim i Polonii. Ta historia ma też swój dramatyczny wymiar – mojemu ojcu, wielkiemu patriocie, nigdy nie udało się powrócić do ojczyzny, zmarł na innej ziemi w 1968.
Jeśli chodzi o niepodległość Polski, mój ojciec działał bardzo dużo w tej sprawie. Pobierał nauki w Anglii, gdzie reprezentował interesy świeżo powstałej Rzeczpospolitej. Dwudziestolecie międzywojenne to były czasy, w których spotykało się naprawdę wielu wspaniałych ludzi oddanych Polsce, reprezentujących wysoki poziom kultury i kompetencji. II wojna światowa i następujące po niej mroczne czasy komunizmu zmieniły bardzo kolejne pokolenia. W 1989 r. ludzie odpowiedzialni za niezwykły przewrót solidarnościowy, w większości mieli już inną mentalność, wychowali się w zupełnie innych realiach.
A.R.: Siłą rzeczy ich wyobraźnia nie mogła się za bardzo rozwijać, w komunizmie były marzenia, ale znacznie skromniejsze
I.d’O.: Tak, to są ludzie wychowani w tej atmosferze. Uważam jednak, zresztą podobnie, jak uważał mój ojciec, że Polska potrzebuje Europy. Teraz niebezpiecznie się od niej oddala, nie jest to dobre. Anglia i jej wyjście z Europy to już wielki problem, choć ten kraj zawsze był odrębny, zjednoczony ze swoimi koloniami. Polska musi być lojalna wobec Europy. Nie ma innego wyjścia – predestynuje ją do tego jej położenie geograficzne Polska leży obok Rosji i jest rzeczą nieuniknioną, że oddalanie się od Europy przybliża ją na wschód. To bardzo zły scenariusz.
Jest też tak, że gdy decydujemy się wstąpić do jakiegoś „klubu”, trzeba przestrzegać zasad tam panujących. Europa nie powinna, co prawda, wtrącać się w sprawy wyznaniowe, czy społeczne – tu każdy kraj ma prawo ustanawiać własne reguły. Ale nie może być też tak, żebyśmy narzucali innym swoje poglądy w sprawach tak delikatnych, jak moralność. Etyka, czy wiara są czymś indywidualnym, można ich nikomu narzucać. Z drugiej strony, jeśli przychodzi nam kupować, dajmy na to, helikoptery, wydaje mi się zupełnie naturalne, że lepiej kupić je w Europie, aniżeli w Ameryce. Polska otrzymuje tak wiele wsparcia finansowego od Europy, że mogłaby swoje pieniądze wydawać w jej obrębie.
A.R.: Taka postawa to przykład patriotyzmu europejskiego…
I.d’O.: Oczywiście, ale nawet w takim kraju jak Francja, są Francuzi uznających się przede wszystkim za Basków. Potrzebujemy mieć swoje korzenie, kontynuować naszą kulturę. Jan Paweł II powiedział kiedyś, że pochodzi z kraju, który przetrwał dzięki swojej kulturze. Również moi rodzice wychowali mnie w kulcie rodzimej kultury. Jej pielęgnowanie jest dla mnie wyrazem patriotyzmu. Jest jeszcze jedna absolutnie ważna kwestia: jeśli uważamy się za patriotów, jest czymś niedopuszczalnym nierespektowanie dyrektyw ekologicznych. Jeśli kochamy swój kraj, nie możemy niszczyć przyrody. Polska jest częścią Europy i zatruwając ją, niszczymy cały kontynent Jestem w stanie zrozumieć, że podczas trwania reżimu komunistycznego, sprawy te mogły być władzom obojętne. Związek Radziecki traktował Polskę jako kraj satelitarny, wobec tego podpowiadał rozwiązania nieszczególnie świadome ekologicznie. Natomiast teraz, kiedy Polska jest niepodległa i odpowiedzialna za siebie samą, jest rzeczą niezwykle istotną, ażeby dbała o środowisko, również jeśli chodzi o sektor energii węglowej. Nasza planeta jest zatruwana, zmiany klimatyczne zaczynają być nieodwracalne. Pozyskiwanie energii odnawialnej. To wszędzie wielka inwestycja, kosztowna i trudna, ale zwyczajnie należy się tym zająć, w ramach Europy.
A.R.: Dla wielu Francuzów i Polaków jest Pani uosobieniem klasy i przedsiębiorczości. Jaka jest Pani recepta na sukces?
Praca. Choć oczywiście miałam też w życiu dużo szczęścia. Mój mąż posiadał znakomitą wiedzę o przemyśle kosmetycznym. Ale to nie wystarczy. O sukces trzeba zabiegać, walczyć. W Europie Zachodniej trzeba przepychać się łokciami, nic nie przychodzi tu łatwo – zbytnia skromność nie popłaca. Na sukces trzeba pracować.
AR: Jaki jest Pani obraz Polonii we Francji?
I.d’O.: Czuję się Polką, mój mąż był w połowie Polakiem – jego matka była Polką, ojciec pochodził zaś z rodziny korsykańskiej. Jego prababką była Maria Walewska. Być może też z tego względu zakochał się we mnie [śmiech].
Polacy są pełni charyzmy. Jeśli przyjąć, że Europa posiada korzenie greko-judeochrześcijańskie, Polacy są dumni z bycia częścią tej tradycji. Nie zawsze można tak powiedzieć o innych narodach. Wielką rolę w budowaniu polskiej tradycji miała zawsze wiara, szczególnie w czasach walki narodowowyzwoleńczej, czy w czasach komunistycznych. Wiara była swego rodzaju orężem. Komuniści wiedzieli, że nie mogą zniszczyć kościołów, bo wówczas ludzie zbuntowaliby się – groziłoby to rewolucją. Teraz walka się skończyła ale pozostaje we mnie nadzieja, że i we współczesnym świecie, niesprzyjającym duchowości, wartości te będą kontynuowane. Polacy, ogólnie rzecz ujmując, mają dużo zalet, są bystrzy, pracowici, dobrze radzą sobie w biznesie. Polscy pracownicy budowlani, nie tylko we Francji, ale także w Wielkiej Brytanii, cieszą się wielką estymą.
Nie znam zbyt dobrze wszystkich grup emigrantów z Polski, oczywiście poza tą, która znalazła się we Francji w tym samym momencie, co ja. Z oczywistych przyczyn jest mi bliska grupa określana nieformalnie jako „Mała Polska z Montrésor” – to często ludzie już urodzeni we Francji, ale mówiący po polsku, pielęgnujący polskie wartości i tradycje. To ludzie, którym powiodło się w życiu którzy z optymizmem patrzą w przyszłość. Jest wśród nich moja kuzynka, która posiada zamek w Montrésor [Maria Rey – przyp. red.]. W tym kręgu język i tradycja polska są nadal żywe: w Święta Bożego Narodzenia spożywa się polskie potrawy, śpiewa polskie kolędy. Dostrzegam, że jest bardzo duży ruch w polskich parafiach we Francji. Znam kilku polskich księży, zdaje się, że mają dużo pracy.
Isabelle d’Ornano – pochodzi z arystokratycznej polskiej rodziny (jest córką hrabiego Józefa Alfreda Potockiego, zasłużonego dyplomaty doby II Rzeczypospolitej i księżnej Krystyny Radziwiłł), wychowywała się w Hiszpanii, by osiąść we Francji, gdzie w 1963 roku poślubiła urodzonego w Polsce Huberta d’Ornano – francuskiego hrabiego z polskimi korzeniami (był w jednej linii spokrewniony z Marią Walewską). Wraz z mężem założyli ekskluzywną markę kosmetyczną Sisley. Isabelle d’Ornano jest powszechnie znana ze swojej działalności dobroczynnej, jest także mecenaską sztuki.
Moze w uzupelnieniu warto zacytowac swietego Jana Pawla ll , Proroka , ktory « sięgał , gdzie wzrok nie sięga » … « Europa potrzebuje Polski. Kosciol w Europie potrzebuje swiadectwa wiary Polakow . Polska potrzebuje Europy. Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej ! To jest wielki skrot , ale wiele sie w tym skrocie miesci wielorakiej tresci …. Polska potrzebuje Europy . Niech patronka tego dziela bedzie swieta Jadwiga , Pani Wawelska , wielka prekursorka jednoczenia narodow o wspolna wiare . / 19 maj 2003 Tak , « Polska potrzebuje Europy » , i vice versa , nietrudno zauwazyc , ze jest w tym misja o skutkach ponadczasowych !
Wegiel znieczysza srodowisko a odpady radiaktywne “nie”.
Jakbym czytal Wyborcza
Szanowna pani, Anglia nie wyszla z Europy ale z Unii Europejskiej. Myli pani zupelnie pojecia. Polska rowniez nie oddala sie od Europy bo to chocby fizycznie nie mozliwe. Oddala sie od Unii (choc tu nie bylabym taka pewna), a z pewnoscia nie musi byc w stosunku do unii lojalna. Nie ma pani zbyt wiele wspolnego z Polska poza oczywiscie cieplymi wspomnieniami, nostalgia i byc moze niezla znajomoscia jezyka, nie miszkala tu pani jednak wiec prosze te pogawedki dawac w palacu elizejskim. Podobno zapraszali panstwo politykow z racji niewielkiej odleglosci parlamentu na ziemniaka z kawiorem…Prosze zajac sie modlitwa, wnukami a nie polityka, o tej nie miala pani nigdy zapewne pojecia. Tylko biznes, biznes, biznes. Przegapila pani nawet cpanie swojego dziecka zakonczone tragiczna smiercia. Prosze zajac sie swoim zyciem, w kraju w ktorym pani zyje a Polsce zrobi pani przysluge nie dajac tych rad od siedmiu bolesci…
“niemozliwe”, przepraszam za blad.
Nie doczytalam do konca ale niemal ostatnie zdanie ubawilo mnie i zasmucilo jednoczesnie. Kobieta z taka pozycja, wydawaloby sie a mowiac o Marii Rey (kuzynce), tylko jednym zdaniem ja okresla: “posiada zamek”…natura dorobkiewicza drobnego wylazla, ot, co.