Trójkolorowe zapiski #2 | “Ratatuj”, czyli chcieć więcej i patrzeć inaczej
fot. Pixabay.com
Mówiąc delikatnie szczury to dość popularni reprezentanci paryskiej fauny. “Umilają” czas mieszkańcom i przybyszom, wesoło baraszkując w różnych zakątkach miasta. A już tak całkiem na poważnie spróbujmy zastanowić się czy taki zwierzak jak szczur może budzić w człowieku pozytywne skojarzenia? Ośmielam się powiedzieć, że tak, szczególnie jeśli ktoś oglądał “Ratatuja”.
Dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą o co chodzi z tym “Ratatujem”, kilka zdań objaśnienia. W 2007 r. Pixar i Walt Disney Pictures powołali do życia pełnometrażowy film animowany, którego światowa premiera odbyła w czerwcu tamtego roku, a polska w październiku. Było ta produkcja wykonana techniką trójwymiarową. O uznaniu z jakim ją przyjęto najlepiej świadczy 5 nominacji do Oscara. Reżyserem “Ratatuja” jest amerykański reżyser i scenarzysta, zdobywca dwóch Oscarów (za “Iniemamocnych” w 2004 r. oraz “Ratatuja” w 2007 r.) – Brad Bird.
Choć jak wiemy jest to dzieło amerykańskie, Francja odgrywa w nim kluczową rolę. Wszak akcja rozgrywa się nad Sekwaną, głównie w Paryżu. Ci, którzy nie chcą poznawać szczegółów fabuły, mogą ominąć poniższy spoiler, a poprzestać na zwiastunach.
UWAGA: częściowy spoiler!!!
Głównym bohaterem “Ratatuja” jest szary szczur Remy. Wraz z rodziną i innymi przedstawicielami swojego gatunku mieszka na wsi. Nie jest jednak przeciętnym, pospolitym szczurem. Przejawia niezwykłe talenty kulinarne, ma węch absolutny i męczy go fakt, że zmuszony jest zajadać się odpadkami jak pozostali. Dzięki swoim uzdolnieniom pracuje też jako “kontroler jakości” w szczurzej kolonii, ale jest to zajęcie zdecydowanie zbyt niskich lotów jak na niego.
Jego pasja pośrednio pakuje szczury w poważne tarapaty. Już wcześniej był upominany i strofowany przez ojca, któremu nie podobały się kulinarne ambicje syna. Pewnego razu zostaje przyłapany przez właścicielkę domu, gdzie mieszkały zwierzęta. Remy lubił bowiem eksperymentować z potrawami i smakami w kuchni. Uciekając niechcący ujawnił miejsce pobytu kolonii, co zmusiło jej członków do ucieczki.
Szczur Remy w czasie ucieczki odłącza się od reszty i trafia do… podparyskich kanałów. Ktoś powie: skąd my to znamy – szczur w kanałach. Życie… Jednak szczurek doznaje w swojej wyobraźni wizji, której głównym bohaterem jest najsłynniejszy kucharz świata Gusteau. Tak się składa, że to idol Remy’ego. Ku zaskoczeniu i zachwytowi zwierzaka, wskazuje mu on drogę do swojej paryskiej restauracji.
W owej restauracji szczur przy okazji ratuje skórę pewnego pomywacza – Linguiniego – który przez swoją niezdarność w trakcie pracy rozlewa nieco zupy. Chcąc naprawić swój błąd, dodaje do niej zupełnie przypadkowe składniki. Jednak dzięki interwencji szczura zupa się udaje, a pomywacz awansuje na kucharza. Linguini i Remy zostają przyjaciółmi.
Dodajmy, że tytułowy ratatuj (oryg. ratatouille) to po prostu tradycyjna potrawa jarska wywodząca się z Nicei. Jest to danie zazwyczaj warzywne ewentualnie z dodatkiem mięsa. Tego typu potrawę można spotkać w kuchniach wielu innych państw. To właśnie ratatouille jest niezwykle ważną potrawą dla losów filmu i występuje w prawdopodobnie kluczowym jego momencie.
Jeśli ktoś jeszcze nie oglądał filmu, warto go obejrzeć i dowiedzieć się jak zakończyła się ta historia.
Koniec spoilera!!!
Na “Ratatuja” można spojrzeć w zasadzie z trzech punktów widzenia. Ten pierwszy to ignorancja, obojętność. Ktoś może przejść wobec niej ot tak, po prostu, ale będąc szczerym uważam, że wielka szkoda.
Inna postawa może charakteryzować się zbyt pobieżnym traktowaniem tej opowieści, jako historii dla dzieci, trącającej infantylizmem. Wydaje mi się jednak, że taka postawa również jest bardzo krzywdząca. Oczywiście każdy ma prawo nie lubić tej historii, ale argumentowanie takiego zdania tym, że jest ona infantylna i oczywista, samo w sobie jest krzywdzące.
I wreszcie postawa trzecia: wyłuskanie z “Ratatuja” tego co najistotniejsze i ważne. Oczywiście humor i zewnętrzy wydźwięk są w tej historii ważne i swoją drogą znakomicie dopracowane, ale spróbujmy wyciągnąć z niej dwa podstawowe wnioski.
Po pierwsze “Ratatuj” uczy, że warto chcieć więcej, warto mierzyć wyżej nawet wtedy, jeśli wszystko i wszyscy dokoła godzą się na przeciętność. Warto czerpać z życia więcej, choćby to wiązało się z jakimiś trudnościami i cierpieniem. Prawdopodobnie wielu ludzi ma poczucie, że ich życie jest prawdziwie “szczurze”, bez sensu i smaku, przeżywane w jakimś egzystencjalnym kanale. Tymczasem warto przyjrzeć się sobie i odkrywać talenty. I co również ważne: warto zdobyć się na odwagę wyjścia z kanału.
Po drugie “Ratatuj” pomaga uświadomić sobie, że warto patrzeć inaczej. Na czym to polega? Może wydaje ci się, że ktoś jest niczym innym jak taki budzący odrazę szczur. Masz ochotę przepędzić go tam, gdzie pieprz rośnie, bo przecież on do niczego się nie nadaje. Czy aby na pewno…? Po obejrzeniu “Ratatuja” człowiek musi kilka razy się zastanowić zanim zdecyduje się kogoś jednoznacznie i ostatecznie odrzucić.
A co, jeśli kiedyś ten nic nieznaczący “szczur” uratuje ci skórę podobnie jak Remy uratował posadę Linguiniego?
PS Warto też wysłuchać w wolnej chwili ciekawej bajki, której morał jest bardzo podobny do tego z “Ratatuja”:
Dodaj komentarz