Propozycje Macorna dla Europy to śmiała wizja i mnóstwo pytań
Wojciech Tumidalski
Wzmocniony po zwycięskiej rundzie z “żółtymi kamizelkami” prezydent Francji nabrał wiatru w żagle i w tekście publikowanym w największych dziennikach państw europejskich, na Twitterze i stronie Pałacu Elizejskiego, także w języku polskim, wzywa kontynent do nowego otwarcia. Pod czyim przywództwem? Zapewne wzywającego.
Obszerny tekst, zapewne nieprzypadkowo pojawia się przed czekającymi nas wyborami do Parlamentu Europejskiego. Prezydent Republiki wzywa do jeszcze większej integracji i prezentuje wizję Unii Europejskiej przyszłości – horyzont czasowy wyznacza nawet na 2050 rok. Jako zagrożenie prezentuje wzbierające w wielu krajach nacjonalizmy, a jeden ze skutków, wynikający także z różnych zewnętrznych manipulacji, to brexit, na opóźnianie którego – co wiedzieliśmy już wcześniej – Macron może nie chcieć się zgodzić.
Obywatele Europy, zwracam się do was, ponieważ istnieje pilna konieczność.https://t.co/pIos0SDwHE
— Emmanuel Macron (@EmmanuelMacron) March 4, 2019
W obliczu tych manipulacji musimy pozostać nieugięci. Dumni i przenikliwi – wzywa francuski przywódca podkreślając, że Unia powinna nas bez niczyjej pomocy chronić także w obliczu agresywnych strategii wielkich mocarstw.
Ale to, jak prezydent Macron chciałby osiągnąć tak określony cel, musi rodzić wiele pytań. Utworzenie Europejskiej Agencji Ochrony Demokracji, która zapewni każdemu państwu członkowskiemu europejskich ekspertów dla ochrony procesu wyborczego przed cyberprzestępczością i manipulacjami – brzmi dobrze, ale rodzi obawę o to, czy Unia zechce – choćby pośrednio – wpływać na wynik wyborów. Choć pomysł, by zabronić finansowania europejskich partii politycznych przez „obce mocarstwa” to bez wątpienia słuszny ruch.
Postulat „odnowienia strefy Schengen” by wyegzekwować wspólne zasady kontroli granicznej to w istocie pytanie o politykę migracyjną i pewnie trudno tu będzie o europejski konsensus. De facto są to więc słowa „kto nie z nami ten przeciw nam” i powrót do rozmowy o „Europie dwóch prędkości”. Oprócz ochrony granic mowa też o unijnej polityce obronnej – i to z udziałem Wielkiej Brytanii.
No i postęp, czyli dostrzeżenie potrzeby konkurowania z USA. Francuski prezydent patrzy 30 lat w przód, ma nadzieję na zmianę podejścia do polityki klimatycznej, „przemianę ekologiczną” i odejście od energii z węgla. To się w Polsce nie spodoba…
Taka to wizja „europejskiego odrodzenia”. Bez wątpienia wzbudzi dyskusje. Jej podstawowa wartość jest taka, że mamy o czym dyskutować.
A ponieważ proponowane zmiany bez wątpienia będą wymagać rewizji traktatów międzynarodowych, możemy być pewni, że pytań i propozycji z różnych stron pojawi się dużo więcej. Jak zawsze przy takiej okazji, gdy nawet w słusznym celu nowelizuje się jakąś ustawę aby dodać jedną ważną poprawkę. Pokusa dodania kolejnych jest ogromna.
Autor jest dziennikarzem “Rzeczpospolitej”
Macron niech zalatwi najpierw swoje wewnetrzne sprawy, bo jak tak dalej pojdzie do poda sie do dymisji.