szukaj
Wyszukaj w serwisie


Kozakowska w Paryżu: jestem w szoku, co tu się wydarzyło

AH / 30.08.2024
Róża Kozakowska podczas gali Guttmany 2021, fot. Autorstwa Bartłomiej Zborowski - Guttmanny 2021 rozdane! Minister Kamil Bortniczuk wręczył nagrodę dla Wydarzenia Roku, CC BY 3.0 pl, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=113063020
Róża Kozakowska podczas gali Guttmany 2021, fot. Autorstwa Bartłomiej Zborowski - Guttmanny 2021 rozdane! Minister Kamil Bortniczuk wręczył nagrodę dla Wydarzenia Roku, CC BY 3.0 pl, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=113063020

Róża Kozakowska już w pierwszej próbie rzuciła maczugą na odległość 31,30 metrów, o ponad 2,5 m bijąc własny rekord świata w klasie F32 i obroniła tytuł mistrzyni paralimpijskiej. Zwycięstwo na Stade de France okupiła jednak bolesną kontuzją.


„Nadal jestem w szoku, co tu się wydarzyło. Myślałam, że ten mój pierwszy rzut był dużo gorszy. Na treningach zdarzało mi się przekraczać 30 metrów, ale że uda się tutaj, na igrzyskach w Paryżu, w deszczu? Bałam się, że przetrzymałam ten rzut, że jest nieudany i dlatego wyrwało mi rękę” – powiedziała Kozakowska, cytowana w komunikacie Polskiego Komitetu Paralimpijskiego.

„To zwycięstwo to dla mnie radość nie do opisania. To dla mnie źródło życia! Cieszę się, że będę znów mogła usłyszeć Mazurka Dąbrowskiego. Nie tylko ja, bo on jest dla wszystkich, którzy nie mają siły o siebie zawalczyć. Im wszystkim pokazuję, że pomimo bólu, cierpienia i wszelkich przeciwności losu można wejść na szczyt” – mówiła w ambulatorium na Stade de France. Trafiła tam, ponieważ po drugim rzucie wypadł jej bark ze stawu i w potwornym bólu i we łzach musiała zakończyć start.

„Ból był potworny. Wiem o bólu wszystko, ale ten nawet mnie zaskoczył. Mimo wszystko postanowiłam rzucić jeszcze raz, bo bałam się, że zawiodę wszystkich tych, którzy mi kibicują, pomagają mi i są ze mną. Rzuciłam jeszcze raz, choć ledwo mogłam utrzymać maczugę. Gdybym wiedziała, że pobiłam rekord świata, to już bym się na to nie targnęła. I ręka znów wyleciała z barku. Gdyby nie skóra, pewnie poleciałaby razem z maczugą. Ból jak siekiera w nodze!” – stwierdziła, nawiązując do tragicznego wydarzenia z dzieciństwa.

W czasie rozmowy Kozakowska ściskała w dłoni figurkę Matki Boskiej.

„Lewą ręką pociągnęłam prawą rękę i bark wskoczył na miejsce. Na szczęście Mateńka Boska pomogła. Wszystko dzięki Matce Bożej i Jej opiece. Stąd ten pierwszy rzut był taki, o jaki się modliłam – najdalszy, jaki oddałam w życiu” – podkreśliła.

Gdy lekarze uwijali się wokół niej i ustalali, co jej się stało i co z tym dalej robić, gdzie wysłać ją na USG i prześwietlenie, Róży w głowie było tylko jedno – strach, że nie będzie w stanie wystąpić 4 września w konkursie pchnięcia kulą, w którym na igrzyskach paralimpijskich w Tokio zdobyła srebrny medal.

„Tak się do niego przygotowywałam. Mam nadzieję, że się pozbieram, wystąpię i nie zawiodę was! Wierzę, że Bóg mnie poskłada i da mi szansę walczyć dalej. A jeśli nie da rady, już was z tego miejsca przepraszam” – mówiła ze łzami w oczach.

Po dwóch dniach igrzysk paralimpijskich w Paryżu Polska ma w dorobku trzy medale – dwa złote i brązowy. W czwartek pływak Kamil Otowski triumfował na 100 metrów stylem grzbietowym w kategorii S1, a w piątek, oprócz Kozakowskiej, brąz wywalczył Lech Stoltman w pchnięciu kulą F55.

W paralimpiadzie, która zakończy się 8 września, w sumie ma wziąć udział ok. 4 400 zawodników, w tym 84 z Polski. Zawodnicy ze 168 państw w stolicy Francji walczą o 549 kompletów medali w 22 dyscyplinach.

źródło: PAP

 

czytaj też:

Paralimpiada w Paryżu – złoty medalista Otowski: ciężko mi w to uwierzyć >>>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-11-21 00:15:12