Jules Michelet – nieco zapomniany przyjaciel Mickiewicza i Polaków
Jules Michelet, ok. 1873 r., fot. wikimedia (domena publiczna)
Zmarł 9 lutego 1874 r. w Hyères, a zatem jutro przypada 145 rocznica jego śmierci. Filozof, pisarz, historyk – tak w skrócie można przedstawić Julesa Micheleta. Z punktu widzenia Polaków trzeba jednak położyć nacisk na fakt, że był on przyjacielem Adama Mickiewicza i wielkim sympatykiem Polski; dziś już nieco chyba zapomnianym, a trochę szkoda… Około 10 lat temu znaleziono pewien rękopis autora “Pana Tadeusza”, który rzuca cenne światło na relacje jakie łączyły go z Micheletem.
W kwietniu 2009 r. wystawiono na aukcji antykwarycznej w Krakowie nieznany dotąd rękopis Adama Mickiewicza. Specjaliści, którzy dogłębnie przebadali ten kawałek cienkiego, kremowego papieru o wymiarach 21,2 cm x 13,5 cm, zapisany brązowym atramentem, datują powstanie listu na lata 1840-44, a jako miejsce wskazują Paryż. Mieli oni utrudnione zadanie, gdyż na liście nie zachowało się nazwisko adresata ani żadne dane pozwalające określić czas i miejsce. Znawcy życia i twórczości naszego wieszcza narodowego mimo to nie mieli wątpliwości: Mickiewicz napisał ten list do swojego przyjaciela Julesa Micheleta. A oto jego treść:
Mam nadzieję szybko Cię zobaczyć, mój dostojny przyjacielu, i liczę na podjęcie moich wykładów w ten wtorek, ale lekarz zalecił mi pozostanie w domu jeszcze przez 10 dni. Będę miał dla Pana ciekawe wiadomości na temat ruchów stowarzyszeń religijnych, które zasługują na Pańską uwagę. Ja przygotowuję teraz materiały dla Pana. Pański oddany Adam Mickiewicz
Dodajmy, że ten krótki list wieszcza udało się zlicytować za 100 tys. zł.
Mickiewicz, Michelet, Quinet – wielka trójca Collège de France w Paryżu
Adam Mickiewicz w latach 1840-44 był wykładowcą literatury słowiańskiej na wydziale slawistyki Collège de France (Kolegium Francuskiego) w Paryżu. Tam współpracował z innymi wybitnymi naukowcami, takimi jak Jules Michelet i Edgar Quinet. Co ciekawe, gdy w 1844 r. nasz wieszcz narodowy został zawieszony w prawach wykładowcy na zbyt postępowe poglądy (propagowanie mesjanizmu Andrzeja Towiańskiego i wychwalanie Napoleona) Michelet i Quinet jako jedyni poparli poglądy Mickiewicza, choć ten pierwszy nieco później poróżnił się z naszym wieszczem w kilku kwestiach.
Jules Michelet, zanim zaczął wykładać w Kolegium Francuskim, był przez krótki czas m.in. profesorem Sorbony. Praca w Collège de France jeszcze bardziej wzmocniła jego autorytet i spowodowała wzrost popularności. Jednakże w 1851 r. został usunięty z Kolegium za głoszenie poglądów antyklerykalnych i liberalnych.
Jules Michelet o Polsce i Polakach
Michelet pisał swoje dzieła stosując niezwykle ozdobny i barwny styl, a naczelną zasadą przyświecającą jego twórczości były słowa:
Trzeba wziąć źródło na łoże tortur, zmuszając je, by wykrztusiło informację.
Trzeba je rozumieć jako dążenie autora do pełnej syntezy dziejów, do uchwycenia możliwie najbardziej różnorodnych aspektów przeszłości, wyłaniającej się z danego źródła historycznego.
O ile jeszcze niektórzy mogą kojarzyć Micheleta jako przyjaciela naszego wieszcza, o tyle już jego bogata twórczość, nawet i ta dotycząca Polski i Polaków, nie jest szczególnie rozpoznawalna. Jednym z największych dzieł Micheleta jest bez wątpienia “Historia Francji”, która zawarła się w 17 tomach, z których ostatni autor ukończył niedługo przed swoją śmiercią. Pisał też szczegółowo o Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Przejdźmy jednak do jego teksów na temat Rzeczypospolitej i do najistotniejszych wątków w tej materii.
W 1851 r. Jules Michelet wydał książkę pt. “Kościuszko, legenda demokratyczna”. Doczekała się ona kilku późniejszych reedycji pod tytułami: “Pologne et Russie” (Polska i Rosja) oraz “La Pologne Martyre” (Martyrologia Polska). Naczelnym przesłaniem tych dzieł była pochwała walki polskiego chłopstwa o wolność i niepodległość. Dodajmy, że Michelet szczególnie lubił patrzeć na historię przez pryzmat dziejów ludzi, nie narodów.
Ktoś może zapyta: dlaczego wielki profesor francuski interesował się krajem, który wówczas nie istniał na mapie Europy? Odpowiedź podsuwają badacze twórczości Mickiewicza oraz Micheleta i wyjaśniają: to przyjaźń i zbieżność poglądów polskiego wieszcza i francuskiego historyka legły u podstaw sympatii, jaką ten drugi darzył Polaków (na marginesie dodajmy, że byli rówieśnikami – obaj urodzili się w 1798 r.) Wybitny Francuz dostrzegał pewną zbieżność między sytuacją Polaków zmagających się o wolność z losami innych narodów Europy walczących o swoje prawa. Jules Michelet główną odpowiedzialnością za utratę niepodległości przez Polskę obarczył Rosję.
W swoich pismach Michelet sławił przede wszystkim hojność i gościnność Polaków. Pisał:
Zaledwieś się na jaki przedmiot, w domu gospodarza twego, zapatrzył:
zaledwieś pokazał że jest powabnym dla ciebie, mówiono ci zaraz: »Bierz, to twoje«
Zauważył jednak, że te bardzo pozytywne cechy uległy pewnemu wynaturzeniu i w pewnym stopniu przyczyniły się do upadku narodu.
Innym ciekawym spostrzeżeniem profesora, jednakże trudnym dziś do zweryfikowania pod względem źródłowym, było przypisywanie Polakom umiłowania wysokiego poziomu moralnego; innymi słowy: zdaniem Micheleta w Polsce można spokojnie przejść przez las z garścią złota nie obawiając się o swoje życie lub utratę kosztowności. Czy aby autor trochę nie przesadził…?
Wiele miejsca w swoich rozważaniach o Polsce Michelet poświecił bohaterskim potyczkom Polaków nie tylko o własną wolność, ale i w obronie chrześcijaństwa i europejskiej tożsamości. Ubolewał, że ci Polacy, którzy tak dzielnie stawali do boju, sami nie uzyskali w odpowiednim momencie pomocy od nikogo. Polska to kraj męczenników. Pisał:
W czasie kiedy próżniacza Europa szczebiotała, dysputowała
o słowo łaski, wikłała się w subtelnościach, ci bohaterscy strażnicy (Polacy)zasłaniali
ją swoimi lancami.
Michelet nie omieszkał też poczynić kilku uszczypliwości pod adresem własnego narodu, z zwłaszcza Napoleona. W jego opinii Francuzi zbyt słabo wspierali walczących Polaków i za mało interesowali się ich losami, nierzadko wykorzystując ich do własnych celów.
Spośród wybitnych Polaków francuski historyk oprócz wspomnianego uprzednio Kościuszki w sposób szczególny podkreślał zasługi generała Józefa Bema i mieszczanina Jana Kilińskiego, bohatera powstania kościuszkowskiego.
Tutaj możemy postawić kolejne pytanie: dlaczego Michelet gloryfikował dość już odległe z jego pespektywy powstanie dowodzone przez Kościuszkę? W jego czasach przybywało przecież do Francji wielu świadków niedawnego powstania listopadowego. Odpowiedź jest chyba dość prosta. Jak wiemy Micheletowi imponowały sprawy ludu, chłopstwo walczące o wolność osobistą. W związku z tym kwestia powstania listopadowego, gdzie sprawy równościowe nie były na pierwszym miejscu, a samo powstanie zainicjowała generalicja, jawiła się jako mniej powabna niż insurekcja ludowa, gdzie w czasach Kościuszki lud i chłopstwo zostało tak mocno podniesione do godności.
Michelet stworzył też piękną laurkę Polkom. Doceniał i podziwiał ich odwagę oraz wielką miłość do mężów idących na śmierć. Podkreślał również to, że często towarzyszyły one skazańcom udającym się na Syberię. Zanotował:
Szły (żony) za nimi na pole bitwy, dzieliły z nimi (mężami) męczeństwo. Miłość nie jest czczym imieniem w Polsce.
Widziano złowróżbną drogę, której tysiące mil, przez bory sosnowe,
wiedzie do lodów Syberii, widziano ją, mówię,
okrytą długimi szeregami kobiet polskich, z dziećmi na rękach, z okrwawionymi nogami, idących za mężami okutymi
w kajdany i popędzanymi spisami kozaków.
Podsumowanie – Jules Michelet a sprawa polska
Z tych kilku najważniejszych wątków zaczerpniętych z podstawowych dzieł Micheleta traktujących o Polakach można wyłowić naprawdę wiele przykładów sympatii jaką darzył Polskę przyjaciel Adama Mickiewicza. Nie da się jednak zaprzeczyć, że w niektórych przypadkach autor ulegał egzaltacji i przerysowywał pewne kwestie. Można to jednak tłumaczyć tym, że pisał on dzieło, które nie do końca było zapisem historycznym, lecz czerpało z podań i legend, co było charakterystyczne w dobie romantyzmu. Nie sposób też zgodzić się z kilkoma kwestami forsowanymi przez Micheleta jak choćby ta o rzekomym wpływie Kościoła katolickiego na upadek Polski zważywszy na szereg przykładów świadczących o tym, że było zgoła odwrotnie. Ów historyk nader często zdawał się dopasowywać fakty do własnych poglądów.
Różnie można oceniać poglądy Julesa Micheleta na niektóre sprawy, ale jedno jest pewne – był człowiekiem, który darzył Polskę i Polaków naprawdę wielką sympatią. Trzeba to szczególnie podkreślić zwarzywszy choćby na fakt, że różnie to z tym popieraniem sprawy polskiej wśród obcokrajowców bywało. I za to należy się Micheletowi szacunek.
Zakończmy nasze dzisiejsze spotkanie z tym wybitnym Francuzem wierszem autorstwa Cypriana Kamila Norwida, właśnie jemu poświęconym:
FRASZKA
Dewocja krzyczy: «Michelet wychodzi z kościoła!»
Prawda; dewocja tylko tego nie postrzegła,
Że za kościołem człowiek o ratunek woła,
Że kona, że, aby krew go nie ubiegła,
To ornat drze się w pasy i związuje rany...
A faryzeusz mimo idzie zadumany...
1851
Tekst powstał głównie w oparciu o informacje ze stron i tekstów: wiadomości.wp.pl i M. Maj, Obraz Polaków w twórczości Julesa Micheleta; wiersz cytowany za wikiźródłami.
Dodaj komentarz