szukaj
Wyszukaj w serwisie


„Szara myszka”, przyjaciółka najbardziej znanego człowieka początku XIX wieku

Artur Hanula / 05.05.2024
Portret Napoleona I, cesarza Francuzów, autorstwa Jacquesa-Louisa Davida (1812), fot. wikimedia (domena publiczna, opracowanie); Maria Walewska, fot. wikimedia (domena publiczna)
Portret Napoleona I, cesarza Francuzów, autorstwa Jacquesa-Louisa Davida (1812), fot. wikimedia (domena publiczna, opracowanie); Maria Walewska, fot. wikimedia (domena publiczna)

Jeżeli chodzi o ciekawostki, to najważniejsza jest dla mnie ta, że „szara myszka” spod łowickiej wsi została przyjaciółką najbardziej znanego człowieka tamtych czasów. I nie była przyjaciółką tylko na jedną noc… – powiedziała portalowi Polskifr.fr Emilia Szutenbach, pasjonatka historii i pierwsza Polka, która napisała książkę o Marii Walewskiej, przyjaciółce Napoleona. 5 maja br. przypada 203. rocznica śmierci wybitnego Francuza.


Maria Walewska przyszła na świat w 1786 r. w Brodnem, niedaleko Kiernozi w ziemi łowickiej. Nieszczęśliwie wydana za mąż, prawdopodobnie na początku 1807 r. poznała cesarza Francuzów – Napoleona. W 1809 r. urodziła jego syna Aleksandra, znanego bardziej we Francji niż w Polsce.

Pałac Łączyńskich, Kiernozia fot. Emilia Szutenbach

Z Marią związanych jest szereg ciekawostek. „Jej pierwszy mąż był o 56 lat starszy (…), była uczennicą Mikołaja Chopina. Ponadto była matką chrzestną Zygmunta Krasińskiego, przyjaźniła się z Madame de Staël, zaciętym wrogiem Napoleona, a jej potomkowie są właścicielami firmy kosmetycznej Sisley. Interesujące jest też to, że w 1937 r. nakręcono film ‘Pani Walewska’ (org. ‘Conquest’), w którym w rolę Marii Walewskiej wcieliła się Greta Garbo” – podkreśliła znawczyni życia przyjaciółki Napoleona.

Ze znajomością Marii Walewskiej w Polsce nie jest najlepiej, zwłaszcza wśród młodszego pokolenia. Nawet ci, którym jej nazwisko nie jest obce, nie znają zbyt wiele faktów z jej życia. „Rzadko kiedy wiedzą o niej coś więcej niż to, że była kochanką Napoleona. A jeżeli była kochanką, to w najlepszym przypadku nie powinno się o tym mówić głośno. Są również przypadki, że obrzuca się ją inwektywami” – zaznaczyła Emilia Szutenbach.

Zdaniem Szutenbach, „Francuzi lepiej podchodzą do postaci Marii Walewskiej. W wielu filmach dokumentalnych, np. ‘Secrets d’Histoire’ (filmy poświęcone Napoleonowi i Józefinie), pojawia się Maria Walewska i zostaje przedstawiona jako postać dość istotna. Możemy ją spotkać również w niektórych filmach fabularnych poświęconych Napoleonowi. Maria jest postacią związaną z Napoleonem, który odegrał bardzo ważną rolę w historii Francji, więc siłą rzeczy mówi się o niej przy okazji opowieści o nim”.

Co ciekawe, w krypcie kościoła w Kiernozi, gdzie prawdopodobnie spoczywa ciało Walewskiej, widać wieńce lub kwiaty z flagą francuską. „Pomimo odległości, która dzieli Francję od Polski, Francuzi odwiedzają jej grób” – podkreśliła Emilia Szutenbach.
Maria Walewska winna jest zdrady męża i romansu z Napoleonem. Zdaniem badaczki jej życia, pomija się przy tym fakt, że „była kobietą inteligentną, kochającą matką, wielką patriotką, młodą dziewczyną zmuszoną siłą do pierwszego, tak niedobranego małżeństwa”.

Krypta Marii Walewskiej, Kościół w Kiernozi fot. Emilia Szutenbach

Emilia Szutenbach porównała Walewską do księcia Józefa Poniatowskiego. „Jego życie prywatne było niezwykle bujne, usiane licznymi romansami. Zdarzyło mu się nawet zawalić obronę jednego odcinka w Warszawie, ponieważ noc spędzał u kochanki. Alkohol, hazard, zabawa… Ale czy ktoś zarzuca mu nieślubne dzieci? Nie twierdzę, że nic nie zrobił dla sprawy polskiej, ale czy jego zasługi nie są zbyt wyolbrzymione? Został pochowany na Wawelu, a przed Pałacem Prezydenckim stoi jego ogromny pomnik” – oceniła rozmówczyni Polskifr.fr.

Niektórzy historycy zastanawiają się, czy Maria mogła mieć wpływ na powstanie Księstwa Warszawskiego… „Nie uważam, że Maria powiedziała Napoleonowi, co ma robić, lub że był tak w niej zakochany, że sam powiedział: ‘Kochana, zrobię dla Ciebie wszystko!’. Czyż jednak nie jest prawdopodobne, iż poza tym, że Cesarz miał interes w tym, żeby coś Polakom dać, dzięki Marii spojrzał przyjaźniej na naszą sytuację i był bardziej skłonny utworzyć Księstwo Warszawskie?” – postawiła pytanie Emilia Szutenbach.

Jak uważa badaczka życia Walewskiej, „taki a nie inny stosunek do Marii wynika też z naszego podejścia, że bycie kochanką jest bez wątpienia naganne. W historii Francji w tym względzie jest dużo większa tolerancja. Taka jest przynajmniej moja opinia”.
Emilia Szutenbach jest magistrem historii, absolwentką podyplomowych studiów Akademia Dziedzictwa w Krakowie. Założyła fundację Promujemy i Ratujemy Polskie Zabytki. Jej życie zawodowe związane jest z turystyką.

fot. Emilia Szutenbach

W swojej książce „Maria Walewska – bohaterka romantyczna” Emilia Szutenbach opisuje Marię jako kobietę, za którą wielokrotnie podejmowano decyzję. „Zależy mi, żeby spróbować ją zrozumieć. Spróbować spojrzeć na nią przyjaźniej i zobaczyć jej zalety. Nie oceniać jej tylko przez pryzmat kochanki. Przez to krzywdzimy i ją, i inne panie. Mam nadzieję, że pisząc o Marii Walewskiej, wzbudzę zainteresowanie tą postacią, a tym samym pomogę obiektom z nią związanym. Dodatkowo mam powiązania rodzinne z Kiernozią, co sprawia, że Maria jest mi jeszcze bliższa” – podsumowała pierwsza Polka, która napisała książkę o Marii Walewskiej.

Polskifr.fr

Zachęcamy do lektury całego wywiadu:

Artur Hanula: Bardzo proszę krótko przedstawić czytelnikom najważniejsze fakty o Marii Walewskiej. Jakie ponadto ciekawostki, anegdoty z jej życia Pani lubi najbardziej?

Emilia Szutenbach: Maria Walewska z domu Łączyńska urodziła się 7 grudnia 1786 r. we wsi Brodne, w sąsiedztwie Kiernozi, która w 2024 r. ponownie została miastem. Ojciec, w jednych źródłach Mateusz, w innych Maciej, zginął podczas Insurekcji Kościuszkowskiej. Domem rządziła stanowcza i twardo stąpająca po ziemi matka Ewa Łączyńska. Maria miała sześcioro rodzeństwa. Nie wszyscy o tym wiedzą, ale guwernerem dzieci Łączyńskich był Mikołaj Chopin, ojciec naszego wielkiego kompozytora.

Maria w wieku 18 lat została wydana za mąż za Anastazego Walewskiego, mężczyznę starszego od niej o 56 lat. W trakcie ślubu Maria miała 18 lat, a Anastazy Walewski – 74. Czy nie było innego mężczyzny, który by się nadawał na męża Marii? Wiemy o tajemniczym Panu S., ale w tym przypadku ślub z wielu powodów nie był możliwy.

Maria poznała Napoleona prawdopodobnie na początku 1807 r. Jest kilka poglądów na temat tego, jak się poznali, ale odsyłam Państwa do książki. Znajomość z Napoleonem Maria utrzymywała aż do jego zesłania na Wyspę Świętej Heleny w 1815 r. Wcześniej, w 1809 r., urodziła naturalnego syna Napoleona – Aleksandra Walewskiego. Był to już jej drugi syn. Ze związku z Walewskim miała syna Antoniego. W 1816 r. Maria poślubiła Filipa Antoniego D’Ornano, któremu rok później urodziła swojego trzeciego syna – Rudolfa. Wówczas była już bardzo chora, cierpiała na kamicę nerkową. Zmarła w ogromnych męczarniach 11 grudnia 1817 r. o godz. 19.00. Miała tylko 31 lat.

Natomiast jeżeli chodzi o ciekawostki, to najważniejsza jest dla mnie ta, że „szara myszka” spod łowickiej wsi została przyjaciółką najbardziej znanego człowieka tamtych czasów. I nie była przyjaciółką tylko na jedną noc…

Ciekawe są również fakty, o których wspomniałam wcześniej: ten, że jej pierwszy mąż był o 56 lat starszy, i ten, że była uczennicą Mikołaja Chopina. Ponadto była matką chrzestną Zygmunta Krasińskiego, przyjaźniła się z Madame de Staël, zaciętym wrogiem Napoleona, a jej potomkowie są właścicielami firmy kosmetycznej Sisley. Interesujące jest też to, że w 1937 r. nakręcono film „Pani Walewska” (org. „Conquest”), w którym w rolę Marii Walewskiej wcieliła się Greta Garbo.

Stawia Pani tezę, że Maria Walewska jest szanowana przez Francuzów, a źle oceniana przez Polaków. Na jakiej podstawie opiera Pani swoje twierdzenia? Czy nie są to zbyt duże uogólnienia?

Organizuję bardzo wiele wycieczek do Kiernozi i Walewic, podczas których przedstawiam postać Marii Walewskiej. Myślę, że zawiozłam w te miejsca co najmniej 1000 osób, więc to jest jedno źródło informacji. Ponadto prowadzę wykłady na temat Marii Walewskiej w różnych klubach czy na Uniwersytetach Trzeciego Wieku. A ostatnimi czasy mam spotkania autorskie, na których również pytam uczestników o opinię.

Większość Polaków nie wie, kim jest Maria Walewska. Podczas jednego z moich spotkań autorskich uczestniczki były bardzo zdziwione, że nie mam dla nich próbek kosmetyków „Pani Walewska” firmy Miraculum. Młode osoby nie kojarzą jej wcale lub kojarzą jedynie z kosmetykami bądź ciastem. Z pokoleniem 50+ jest trochę lepiej – wiedzą, kim była Maria, ponieważ pamiętają film „Marysia i Napoleon” z 1966 r.

Ci, co znają Marię, rzadko kiedy wiedzą o niej coś więcej niż to, że była kochanką Napoleona. A jeżeli była kochanką, to w najlepszym przypadku nie powinno się o tym mówić głośno. Są również przypadki, że obrzuca się ją inwektywami.
Nawet w mieście, w którym przyszła na świat, może nie mówi się o niej źle, ale generalnie dość długo w ogóle o niej nie mówiono. Na szczęście dzięki nowym władzom, i miejskim, i kościelnym, to się zmienia.

Polacy wiedzę o Marii Walewskiej najczęściej biorą z książki Wacława Gąsiorowskiego „Pani Walewska”. Mniej osób zna książkę Mariana Brandysa „Kłopoty z panią Walewską”. Oczywiście jest wiele innych pozycji, w których wspomina się o tej postaci. Jednak nie było do tej pory książki o Marii Walewskiej napisanej przez Polkę (napisałam prawdopodobnie pierwszą). Jedyną napisaną przez kobietę książką, na którą natrafiłam, jest książka Christine Sutherland „Marie Walewska: Napoleon’s Great Love”. Co ciekawe, książka została przetłumaczona na język francuski, a na polski już nie. Dlaczego to jest takie istotne? Otóż punkt widzenia kobiety na kobietę może być zupełnie różny od punktu widzenia mężczyzny. A do tego coraz głośniej mówi się, że historycy z XIX w., którzy mieli ogromny wpływ na współczesną historiografię, byli mocno stronniczy w stosunku do kobiet i raczej nie pisali dobrze o kobiecych postaciach.

Osobiście odnoszę wrażenie, że Francuzi lepiej podchodzą do postaci Marii Walewskiej. W wielu filmach dokumentalnych, np. „Secrets d’Histoire” (filmy poświęcone Napoleonowi i Józefinie), pojawia się Maria Walewska i zostaje przedstawiona jako postać dość istotna. Możemy ją spotkać również w niektórych filmach fabularnych poświęconych Napoleonowi. Maria jest postacią związaną z Napoleonem, który odegrał bardzo ważną rolę w historii Francji, więc siłą rzeczy mówi się o niej przy okazji opowieści o nim. Kolejną postacią związaną z Marią jest jej syn Aleksander Walewski – również bardziej znany we Francji niż w Polsce.

Dodam również, że o kobietach w polskiej historii mówi się rzadko. Wyjątek stanowią albo święte, albo kobiety, które raczej związane były z wydarzeniami II wojny światowej.

Gdy odwiedzam kryptę, w której teoretycznie zostało złożone ciało Marii, to widzę wieńce lub kwiaty z flagą francuską. Co znaczy, że pomimo odległości, która dzieli Francję od Polski, Francuzi odwiedzają jej grób.

Francuski piosenkarz Serge Lama śpiewa utwór „Marie la Polonaise”. Póki co w Polsce chyba nic takiego się nie ukazało. Były co prawda próby stworzenia dużego utworu scenicznego o Marii Walewskiej, ale według mojej najlepszej wiedzy spaliły na panewce.

Z czego wynika taki a nie inny stosunek Polaków do Marii Walewskiej?

Na wycieczkach, na których panuje bardziej swobodna atmosfera, kiedy zaczynam opowiadać o Marii, na początku zazwyczaj pojawiają się bardzo niewybredne komentarze na jej temat. Nikt nie patrzy przez pryzmat tego, że była kobietą inteligentną, kochającą matką, wielką patriotką, młodą dziewczyną zmuszoną siłą do pierwszego, tak niedobranego małżeństwa.
Maria jest po prostu winna zdrady męża i bycia kochanką. I ta wina ciągnie się aż do teraz, do XXI w. Napoleona można lubić lub nie, ale jakby ktoś taki jak on komuś z nam współczesnych wyznawał miłość i pragnął spotkania, ilu z nas odpowiedziałoby „nie” – często zadaję to pytanie…

Poza tym kobietom nie wybacza się romansów. Dla porównania przyjrzyjmy się innej postaci współczesnej Marii, mianowicie księciu Józefowi Poniatowskiemu. Książę od dziecka chciał być żołnierzem i służyć w armii austriackiej. Wcale nie chciał być w Polsce. Jednak gdy już tutaj trafił, prawie od razu został generałem, ponieważ z racji arystokratycznego pochodzenia miał w życiu dużo łatwiej. Przyjechał do Polski pod naciskiem króla Stanisława Augusta i zajął się pracą na rzecz nowo formowanej polskiej armii, a następnie Insurekcji Kościuszkowskiej. Później oddany był Napoleonowi. Brał udział w kilku bitwach, ale nawet jego biografowie piszą, że nie wiedzą, czy był wybitnym wodzem, ponieważ nie miał kiedy tego udowodnić. Głównie zajmował się pracą biurową, zdobywaniem rekrutów, wyposażeniem armii itd. Za to jego życie prywatne było niezwykle bujne, usiane licznymi romansami. Zdarzyło mu się nawet zawalić obronę jednego odcinka w Warszawie, ponieważ noc spędzał u kochanki. Alkohol, hazard, zabawa… Ale czy ktoś zarzuca mu nieślubne dzieci? Nie twierdzę, że nic nie zrobił dla sprawy polskiej, ale czy jego zasługi nie są zbyt wyolbrzymione? Został pochowany na Wawelu, a przed Pałacem Prezydenckim stoi jego ogromny pomnik.

Natomiast trumna Marii znajduje się w bardzo zniszczonej krypcie i jeszcze nie mamy pewności, czy rzeczywiście jest w niej złożone ciało Walewskiej. Na szczęście ostatnio podjęto renowację kościoła i krypty Marii.

Podsumowując, w przypadku porównania obu tych postaci o księciu mówi się raczej pozytywnie, a o Marii z przymrużeniem oka. Za przykład może posłużyć wypowiedź jednego z historyków udzielona dla radia >>>.

Który z polskich historyków zastanawia się, czy Maria rzeczywiście mogła mieć wpływ na powstanie Księstwa Warszawskiego? I tutaj proszę nie zrozumieć mnie źle. Nie uważam, że Maria powiedziała Napoleonowi, co ma robić, lub że był tak w niej zakochany, że sam powiedział: „Kochana, zrobię dla Ciebie wszystko!”. Czyż jednak nie jest prawdopodobne, iż poza tym, że Cesarz miał interes w tym, żeby coś Polakom dać, dzięki Marii spojrzał przyjaźniej na naszą sytuację i był bardziej skłonny utworzyć Księstwo Warszawskie?

Taki a nie inny stosunek do Marii wynika też z naszego podejścia, że bycie kochanką jest bez wątpienia naganne. W historii Francji w tym względzie jest dużo większa tolerancja. Taka jest przynajmniej moja opinia. Ile publikacji powstało na temat chociażby Diany de Poitiers czy Madame Pompadour? Według mojej najlepszej wiedzy nikt też nie prowadził badań, czy panie zostawały kochankami zawsze z własnej woli. Sama Izabela z Flemingów Czartoryska pisała, że jej mąż i teść zachęcali ją do pozamałżeńskiego związku z Nikołajem Repninem. Ale to już oczywiście inna historia.

Prosimy pokrótce przedstawić Pani książkę o Walewskiej.

W swojej książce “Maria Walewska – bohaterka romantyczna” staram się spojrzeć na Marię jak na kobietę, za którą wielokrotnie podejmowano decyzję. Nie oczekuję, że będziemy mówić o niej jako o sprytnym polityku czy strategu wojennym. Zależy mi, żeby spróbować ją zrozumieć. Spróbować spojrzeć na nią przyjaźniej i zobaczyć jej zalety. Nie oceniać jej tylko przez pryzmat kochanki. Przez to krzywdzimy i ją, i inne panie.

W mojej książce nie chodzi tylko o Walewską, ale o mnóstwo kobiet, które były w historii, a które są pomijane, zapomniane lub wręcz obrażane.

Nawet przymiotniki opisujące historyczne postacie kobiece są często krzywdzące. Ale to jest inny temat, którym się zajmuję.

Liczę, że wraz ze zmianą stosunku do Marii na bardziej przyjazny będzie większa determinacja, żeby zadbać o XVI-wieczny kościół w Kiernozi, o kryptę Marii, o Pałac Łączyńskich w Kiernozi czy o Pałac w Walewicach.

Na koniec proszę krótko się przedstawić. A może zdradzi Pani, skąd zainteresowanie historią, a szczególnie Marią Walewską?

Z wykształcenia jestem magistrem historii, ale również absolwentką podyplomowych studiów Akademia Dziedzictwa w Krakowie. Założyłam fundację Promujemy i Ratujemy Polskie Zabytki. Moje życie zawodowe związane jest z turystyką. Prowadzę butikowe biuro podróży Pałacowo – Agencja Podróży Nieśpiesznych. Moją wielką pasją są zabytki, zwłaszcza obiekty rezydencjonalne.

Mój cel to pokazanie, jak pięknym krajem jest Polska i ile ma cudownych zabytków. Jednocześnie widzę, że nasze obiekty zabytkowe, zwłaszcza te znajdujące się poza głównymi szlakami turystycznymi, są w złym stanie. Zaczęłam się zastanawiać, czemu tak się dzieje. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest bardzo wiele. Między innymi często nie widzimy w nich potencjału turystycznego. Nie znam Francji aż tak dobrze, jednak wydaje mi się, że Francuzi dużo bardziej dbają o swoje zabytki i je promują. Powinniśmy się od nich uczyć i czerpać inspirację.

Co więcej, my często nie znamy historii obiektów i ludzi, którzy mieszkali w tych miejscach. A jeśli nie znamy historii, to te obiekty są nam obojętne.

Pośrednio wiąże się to z naszą trudną historią i latami komunizmu, który nie pomagał w dbaniu o pamiątki historyczne. Na koniec doszły przemiany gospodarcze przełomu lat 80. i 90. ubiegłego stulecia, które moim zdaniem okazały się prawdziwym kataklizmem dla polskich zamków i pałaców.

Podsumowując, mam nadzieję, że pisząc o Marii Walewskiej, wzbudzę zainteresowanie tą postacią, a tym samym pomogę obiektom z nią związanym. Dodatkowo mam powiązania rodzinne z Kiernozią, co sprawia, że Maria jest mi jeszcze bliższa.

 

czytaj też:

Film i książki o Napoleonie, bohaterze historii, który wciąż inspiruje >>>

5 maja 1821 r. zmarł Napoleon Bonaparte – to była tajemnicza śmierć >>>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-11-22 00:15:13