Sainte Trinite w Lyonie: Nie ma dzieci, są ludzie
Końcówka ciepłego września upłynęła parafianom Sainte Trinite w Lyonie pod hasłem: Rodzina Bogiem Silna. Podczas następnych z serii rekolekcji poruszane były tematy związane z wychowaniem dzieci. Po raz kolejny Agnieszka i Jakub Kołodziejowie, nie zawiedli i w lekki, pogodny sposób przeprowadzili uczestników przez labirynt pytań, niedomówień i stereotypów nurtujących każdego Rodzica.
Poruszone zostały między innymi tematy takie jak: nadopiekuńczość, rywalizacja rodzeństwa, bunt nastolatka, nauka i komputer, kary, ojcostwo, a także wszystko co prowadzący określili jako “to dziecko czuje, a czego nie mówi”.
Pożytecznie, zarówno dla rodziców maluszków, jak “dorosłych dzieci”.
CEL: Zbawienie
Zaraz na początku obalony został pierwszy stereotyp- cel wychowania dzieci. Praktycznie każdemu nasuwa się automatycznie odpowiedź: wykształcenie. Co wcale nie oznacza, że jest to złe. Kołodziejowie jednak proponują aby celem wychowania dzieci było: zbawienie. A bardziej praktycznie to ujmując: celem wychowania powinno być nauczenie dzieci wchodzenia w relacje. Człowiek jest prawdziwie szczęśliwy, kiedy umie kochać. To właśnie na pielęgnowaniu w dziecku tej zdolności do miłości, powinni skupić się Rodzice. Fakt wszystkim znany- dzieci uczą się przez obserwację i naśladownictwo. Świetnie wyczuwają atmosferę w związku rodziców, dlatego nie mniej ważne w procesie wychowywania dzieci jest ciągłe dbanie o relację małżeńską, co bez końca powtarzają Agnieszka i Jakub.
Wychowanie to sprawa serca
Rzecz jasna, nie ma jednego, wypróbowanego przepisu na wychowanie dzieci. Każde dziecko jest indywidualnością. Dlatego właśnie takiego indywidualnego podejścia należy się cierpliwie uczyć. Trzeba wygospodarować czas, na spokojne rozmowy z dzieckiem, pomagać mu uzewnętrzniać emocje, wygadać się, nauczyć je akceptować również te trudne przeżycia. Dzieci same nie wiedzą jak to robić. “Dziecko chce być dobre. Jeśli nie umie- naucz. Jeśli nie wie- wytłumacz. Jeśli nie może- pomóż” (J. Korczak)
Dzieci to dar
Często słyszy się od rodziców, że dzieci są urocze, ale męczące, bo ciągle o coś pytają, cały czas nudzą, nie potrafią się same sobą zająć… Kiedyś zetknęłam się z takim oto porównianiem “Dziecko jest cudzoziemcem, nie rozumie języka, nie zna kierunku ulic, nie zna praw i zwyczajów (…) Potrzebny mu przewodnik, który grzecznie odpowie na pytanie” (za J. Korczak)
Tylko tyle i aż tyle. Rodzicielstwo to misja.
Doskonały Rodzic nie istnieje…
A obrazki kolorowej, sielankowej, domowej rzeczywistości są utopią. Bardzo często okazuje się, że nie jest łatwo taką idyllę stworzyć. Jednak samym osiągnięciem jest ciągle na nowo podejmowana próba ogarnięcia tej dynamicznej rzeczywistości jaką jest dom. Nie ma potrzeby bycia idealnym. Wystarczy się starać. Dzieci to widzą i zapamiętują.
Mój lęk jest ważniejszy od Twojego rozwoju
Kwestia nadopiekuńczości: Nie biegaj, bo się przewrócisz! Nie biegaj, bo się spocisz! Nie biegaj, bo mnie boli głowa! Czy idealny Rodzic to ten, który jest w stanie ochronić swoje dziecko, przed wszystkimi niebezpieczeństwami świata? Raczej nie. Należałoby nauczyć dziecko radzić sobie z tym światem. Pomóc mu odkryć jego tożsamość, rozpoznać życiowe powołanie, nauczyć podejmować decyzje, ale nie decydować za nie. Często przenosi się na dzieci niespełnione marzenia i ambicje ze swojego dzieciństwa, ale przecież
Twoje dziecko, to nie Ty. Nie ma dzieci! Są ludzie!
Trzeba nauczyć się jak dawać potomkom wsparcie i poczucie bezpieczeństwa, ale i wolność. To nie jest łatwe zadanie. Dlatego każda próba stawania się lepszym Rodzicem jest wyjątkowo ważna i dlatego takie rekolekcje to świetny, kolejny krok na drodze świadomego rodzicielstwa. Brawa dla tych, którzy się zdecydowali. “Nie oczekuj, że Twoje dziecko będzie takim, jakim Ty chesz, żeby było. Pomóż mu stać się sobą, a nie Tobą”.
Dodaj komentarz