Sikorski po spotkaniu z szefami MSZ Niemiec i Francji: nadszedł czas wzmocnienia europejskiej obronności
fot. pixabay.com
Europejska obronność w strategicznej harmonii z NATO i Stanami Zjednoczonymi to idea, której czas nadszedł – oświadczył w poniedziałek szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski na konferencji prasowej po spotkaniu z szefami MSZ Niemiec i Francji, Stéphanem Séjourné i Annaleną Baerbock, w podparyskim zamku La Celle-Saint-Cloud.
Spotkanie miało służyć zapowiedzianemu w styczniu przez Sikorskiego odnowieniu formuły Trójkąta Weimarskiego, który przez lata był ważnym narzędziem polskiej polityki europejskiej.
Polska popiera unię obronną, tak jak kiedyś – przed innymi – popierała unię energetyczną – powiedział Sikorski na konferencji po zakończeniu rozmów. „Obronność europejska w strategicznej harmonii z NATO i Stanami Zjednoczonymi, to idea, której czas nadszedł” – podkreślił.
Zdaniem polskiego ministra spotkanie szefów MSZ państw Trójkąta Weimarskiego następuje w momencie dramatycznym, ale przez to i wzniosłym. „Znowu mamy wojnę w Europie, znowu mamy dyktatora, który dał sobie sam prawo decydowania, kto może być narodem, a kto nie może, o tym czy wolno czy nie wolno zmieniać siłą granice w Europie” – powiedział.
Sikorski dodał, że prezydent Rosji Władimir Putin kłamstwem i demagogią próbuje zniewolić i podbić Ukrainę oraz rozbić Unię Europejską i Sojusz Północnoatlantycki. „Nie wolno pozwolić, aby Putin tę wojnę wygrał. Musimy wypełnić nasze zobowiązania wobec Ukrainy, tak z deklaracji budapeszteńskiej, jak i te ostatnie co do amunicji, co do wsparcia finansowego – to już następuje – tak, aby Ukraina w przyszłości mogła stać się europejskim demokratycznym reformującym się krajem” – podkreślił.
Szef polskiej dyplomacji, mówiąc o Putinie nazwał go „krwawym dyktator w Moskwie”, który wie, że zwiększa swoje szanse na sukces jeśli oddzieli Ukrainę od reszty Europy, jeśli rozbije Unię Europejską, jeśli rozdzieli Europę od Stanów Zjednoczonych. „To mu się nie uda, a Trójkąt Weimarski będzie bardzo skutecznym narzędziem zapobiegania temu” – zapowiedział Sikorski.
Komentując słowa Donalda Trumpa, który podczas sobotniego wiecu w Karolinie Południowej, zagroził, że gdy ponownie zostanie prezydentem USA nie będzie chronił przed potencjalną rosyjską agresją państw NATO, które nie wypełniają swoich zobowiązań finansowych wobec Sojuszu, polski minister zastrzegł, że akurat Polska wydaje ponad 3 proc. PKB na obronność, więc kwalifikowałaby się do bycia bronioną.
„Gdyby prezydent Trump ze mną miał tę rozmowę (…), to bym mu powiedział, że sojusz to nie jest kontrakt z firmą ochroniarską. Art. 5 Traktatu waszyngtońskiego po raz pierwszy został użyty po ataku na Stanu Zjednoczone. Po 11 września. I Polska wysłała wtedy do Afganistanu brygadę wojska na dekadę i nie wysłaliśmy do Waszyngtonu faktury za to. Sojusze wzmacniają także Stany Zjednoczone. Mam nadzieję, że to myślenie przeważy. Wolimy pamiętać prezydenta Trumpa za to, że jeszcze przed wojną – przede atakiem Putina na Ukrainę – wysłał javeliny, amerykańskie rakiety przeciwpancerne, Ukrainie” – oznajmił Sikorski.
Ujawnił też, że jeszcze jako szef delegacji ds. stosunków UE-USA w Parlamencie Europejskim miał spotkanie z wysokim rangą przedstawicielem Pentagonu, który zachęcał Europę do „wzmocnienie odpowiedzialności za własne bezpieczeństwo”.
„USA mają wyzwania na całym świecie, w tym na Dalekim Wschodzie i mogą powstać sytuacje, w których to Stany Zjednoczone będą chciały, aby Europa wzięła większą odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo. To, że Europa będzie na poważnie traktowała obronność, przemysł obronny – to jest wspólne wyzwanie, do którego kolejni amerykańscy prezydenci nas serdecznie zachęcali” – podsumował szef polskiego MSZ.
Jego zdaniem trzeba w pełni wdrożyć sankcje nałożone na Rosję i oprzeć się rosyjskim kampaniom dezinformacyjnym i atakom cybernetycznym.
„Próbowali w Wielkiej Brytanii przed brexitem, próbowali w Stanach Zjednoczonych w różnych wyborach, próbowali w naszych różnych kampaniach wyborczych. W tym roku mamy szereg kampanii wyborczych. Musimy zwiększyć czujność, zwiększyć współpracę tak, aby tego typu metody więcej żadnych sukcesów nie odniosły” – podkreślił szef polskiej dyplomacji.
Dodał, że aby zmienić wynik wyborów, nie potrzeba zmienić preferencji wyborczych 30 proc. wyborców, a często wystarczy 3 proc.
„Dezinformacja dzisiaj nie polega na tym, że propaganda, boty Putina chcą, żebyśmy kochali Rosję. Rosja wie, że rosyjski nacjonalizm to nie jest dobro, na które jest popyt zagranicą. Oni sieją zamęt, skrajności, obalają fakty i prawdę, bo wiedzą, że w świecie, w którym wszyscy są zdezorientowani, ten który ma pewną zorganizowaną siłę może mieć większa sprawczość, niż otwarte na świat i swoje społeczeństwa demokracje” – ocenił Sikorski.
źródło: PAP
czytaj też:
Tusk i Macron za rewitalizacją stosunków polsko-francuskich >>>
Dodaj komentarz